Reklama
Rozwiń
Reklama

Kartel wodzów z drużynami

Miłe złego początki – powiadali nasi przodkowie. Nie znalazłem nikogo, kto by się martwił, że z polskiej sceny politycznej wymazano Samoobronę i LPR.

Aktualizacja: 31.10.2007 01:20 Publikacja: 31.10.2007 01:19

Nikt nie płacze, że w nowo wybranym parlamencie nie widać półanalfabetów, wyrokowców czy prostaków, których w poprzednich kadencjach nie brakowało. Ja też nie.

Ale ten medal ma swoją drugą stronę. Oferta, jaką składa polityczny establishment polskiemu wyborcy, maleje i będzie maleć. Na razie młodzi ludzie, którzy pierwszy raz poszli na głosowanie, cieszą się, że zmienili kraj, pogonili brzydkiego Kaczora i wybrali ładnego Donalda.

Jeszcze nie wiedzą, że jeśli z jakiegoś powodu obecny wybraniec przestanie im się podobać, to będą się musieli przeprosić z Kaczyńskim albo pozostać w domu. A po kolejnych czterech latach – znowu. Obaj panowie są wciąż jeszcze młodzi, zdrowi i mogą się wymieniać u władzy przez wiele lat. A jeśli kompletnie zbrzydną publiczności, zastosują ten sam wariant co starzy towarzysze z SLD – ustawią na froncie jakiegoś młokosa i dalej będą pociągać sznurki zza jego pleców. Nikt nie założy nowej partii, bo przy tej ilości państwowej kasy, jaką dzielą między siebie już istniejące, to po prostu niemożliwe.

Tak działa ordynacja proporcjonalna połączona z budżetową dotacją: tworzy się ponadpartyjny polityczny kartel. Ktoś powie, że na Zachodzie też są po dwie główne partie… Ale u nich – sam nie wiem, jak to zrobili – partia jest żywym organizmem, rodzącym nowe idee i ich wyrazicieli. U nas partia to wódz i drużyna, regularnie czyszczona z ludzi nadmiernie inteligentnych, samodzielnych i zdolnych, którzy mogliby kiedyś rzucić wodzowi wyzwanie.

Obym był fałszywym prorokiem, ale przyjdzie nam jeszcze tęsknić za czasami, gdy partii było tyle, że aż na ich mnogość narzekano.

Reklama
Reklama

Nikt nie płacze, że w nowo wybranym parlamencie nie widać półanalfabetów, wyrokowców czy prostaków, których w poprzednich kadencjach nie brakowało. Ja też nie.

Ale ten medal ma swoją drugą stronę. Oferta, jaką składa polityczny establishment polskiemu wyborcy, maleje i będzie maleć. Na razie młodzi ludzie, którzy pierwszy raz poszli na głosowanie, cieszą się, że zmienili kraj, pogonili brzydkiego Kaczora i wybrali ładnego Donalda.

Reklama
Komentarze
Sposób na Donalda Trumpa. Lewicowa rewolucja w Nowym Jorku
Materiał Promocyjny
Aneta Grzegorzewska, Gedeon Richter: Leki generyczne też mogą być innowacyjne
Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Wielka inba w edukacji. Czy rząd Donalda Tuska straci poparcie nauczycieli?
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Dlaczego afera z działką pod CPK nie cichnie, czyli co najbardziej martwi PiS
Komentarze
Estera Flieger: Kultura, głupcze. Dla Donalda Tuska to niestety tylko gadżet
Materiał Promocyjny
Osiedle Zdrój – zielona inwestycja w sercu Milanówka i… Polski
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Wynik wyborów w Holandii nadzieją dla Europy
Reklama
Reklama