Reklama
Rozwiń
Reklama

Pawlak zjada Tuska

Polską wcale nie będzie rządziła koalicja PO – PSL. Polską będzie rządziła koalicja PSL – PO, a Waldemar Pawlak tylko formalnie będzie wicepremierem – faktycznie już się staje nadpremierem premiera Donalda Tuska.

Publikacja: 12.11.2007 21:50

Oto bowiem, niepostrzeżenie, w atmosferze przyjaźni, a nawet miłości, pokojowo nastawione Polskie Stronnictwo Ludowe pożera tryskającą dobrym humorem Platformę Obywatelską. A wyborcy, którzy wskazali PO jako główną siłę polityczną, mającą rządzić Polską, niespodziewanie otrzymują w prezencie – w charakterze politycznego lidera – PSL.

Niemal wprost wynika to z deklaracji koalicyjnej PSL i PO, która stanowi: "W sprawach, w których porozumienie będzie trudne, będziemy konsekwentnie poszukiwać kompromisu, kierując się dobrem społecznym i interesem Rzeczypospolitej. Gdy nie będzie można go osiągnąć, nie będziemy forsować rozwiązań wbrew partnerowi koalicyjnemu".

Co prawda deklaracja PSL i PO jest sformułowana na tyle ogólnikowo, aby nie dało się z niej wyczytać, których przedwyborczych zapowiedzi nie zrealizuje koalicja PSL – PO, ale z informacji uzyskiwanych przez dziennikarzy już wiadomo, że Platforma najpewniej nie przeforsuje "wbrew partnerowi koalicyjnemu" – bo PSL tego nie chce – niemal żadnego ze swych sztandarowych pomysłów. Nie przeforsuje podatku liniowego, bonu edukacyjnego ani nowej ordynacji wyborczej do Sejmu.

Z każdym dniem coraz więcej wiemy o tym, czego nie zrobi koalicja PSL – PO. A nie zrobi mniej więcej tego samego, czego nie zrobiła – i zapewne nie zrobiłaby, gdyby nadal rządziła – także koalicja PiS – Samoobrona – LPR. W takim razie może nie warto było zawracać ludziom głowy wyborami? W końcu cała różnica między Sejmem V a Sejmem VI kadencji może się w istocie sprowadzić do tego, że w poprzednim parlamencie danie główne (PiS) zjadło przystawki (Samoobronę i LPR), a w tym przystawka (PSL) zje danie główne (PO). Oraz do tego, że teraz konsumpcja będzie przebiegała w pozornie miłej, przyjacielskiej atmosferze. Przynajmniej do czasu

I nic się w tej mierze nie zmieni, dopóki politycy nie uchwalą takiej ordynacji wyborczej do Sejmu (na przykład podobnej do senackiej), która pozwoliłaby zwycięskiej partii samodzielnie tworzyć rząd i realizować swój program. Ale tego przecież PO nie spróbuje przeforsować, bo nie chce tego PSL!

Reklama
Reklama

Oto bowiem, niepostrzeżenie, w atmosferze przyjaźni, a nawet miłości, pokojowo nastawione Polskie Stronnictwo Ludowe pożera tryskającą dobrym humorem Platformę Obywatelską. A wyborcy, którzy wskazali PO jako główną siłę polityczną, mającą rządzić Polską, niespodziewanie otrzymują w prezencie – w charakterze politycznego lidera – PSL.

Niemal wprost wynika to z deklaracji koalicyjnej PSL i PO, która stanowi: "W sprawach, w których porozumienie będzie trudne, będziemy konsekwentnie poszukiwać kompromisu, kierując się dobrem społecznym i interesem Rzeczypospolitej. Gdy nie będzie można go osiągnąć, nie będziemy forsować rozwiązań wbrew partnerowi koalicyjnemu".

Reklama
Komentarze
Sposób na Donalda Trumpa. Lewicowa rewolucja w Nowym Jorku
Materiał Promocyjny
Aneta Grzegorzewska, Gedeon Richter: Leki generyczne też mogą być innowacyjne
Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Wielka inba w edukacji. Czy rząd Donalda Tuska straci poparcie nauczycieli?
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Dlaczego afera z działką pod CPK nie cichnie, czyli co najbardziej martwi PiS
Komentarze
Estera Flieger: Kultura, głupcze. Dla Donalda Tuska to niestety tylko gadżet
Materiał Promocyjny
Osiedle Zdrój – zielona inwestycja w sercu Milanówka i… Polski
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Wynik wyborów w Holandii nadzieją dla Europy
Reklama
Reklama