[b]Rz: Rząd wycofuje się z obietnicy likwidacji obowiązku meldunkowego, twierdząc, że pomysł okazał się nierealny. Czy ewidencjonowanie naszego miejsca zamieszkania i pobytu rzeczywiście jest konieczne?[/b]
[b]Maciej Białecki:[/b] Urzędnicy zawsze są w stanie uzasadnić, że przepis utrudniający życie obywatelom jest konieczny. To zgodne z logiką biurokracji. Nasuwa się jednak pytanie: czy państwo jest dla obywateli, czy obywatele dla państwa? Obecny rząd, wbrew deklaracjom, wychodzi najwyraźniej z tego drugiego założenia. To przejaw etatyzmu i socjalizmu, a nie liberalizmu. Oczekiwałem, że PO, deklarująca się jako partia liberalna, zlikwiduje nie tylko meldunek, ale też podwójną ewidencję, z jaką obecnie mamy do czynienia. Przecież jesteśmy identyfikowani za pomocą NIP i PESEL. Państwu powinna wystarczyć informacja, gdzie płacimy podatki i jaki jest nasz adres korespondencyjny.
[b]Może wielu ludzi uchyla się od podawania tych danych.[/b]
To tak, jakby grający w totka ukrywał się przed kolekturami. Obywatelowi zależy na tym, żeby podać państwu te informacje, gdyż chce dostawać pisma sądowe i urzędowe. Ponadto informacje o podatkach zawieramy w PIT.
[b]Może obowiązek meldunkowy jednak do czegoś się państwu przydaje.[/b]