Reklama
Rozwiń

Meldunek potrzebny biurokratom

Urzędnicy zawsze są w stanie uzasadnić, że przepis utrudniający życie obywatelom jest konieczny - mówi Maciej Białecki, prezes stowarzyszenia „Obywatele dla Warszawy” , w rozmowie z "Rz"

Publikacja: 04.10.2008 08:40

Maciej Białecki, prezes stowarzyszenia „Obywatele dla Warszawy”

Maciej Białecki, prezes stowarzyszenia „Obywatele dla Warszawy”

Foto: Rzeczpospolita, Jak Jakub Ostałowski

[b]Rz: Rząd wycofuje się z obietnicy likwidacji obowiązku meldunkowego, twierdząc, że pomysł okazał się nierealny. Czy ewidencjonowanie naszego miejsca zamieszkania i pobytu rzeczywiście jest konieczne?[/b]

[b]Maciej Białecki:[/b] Urzędnicy zawsze są w stanie uzasadnić, że przepis utrudniający życie obywatelom jest konieczny. To zgodne z logiką biurokracji. Nasuwa się jednak pytanie: czy państwo jest dla obywateli, czy obywatele dla państwa? Obecny rząd, wbrew deklaracjom, wychodzi najwyraźniej z tego drugiego założenia. To przejaw etatyzmu i socjalizmu, a nie liberalizmu. Oczekiwałem, że PO, deklarująca się jako partia liberalna, zlikwiduje nie tylko meldunek, ale też podwójną ewidencję, z jaką obecnie mamy do czynienia. Przecież jesteśmy identyfikowani za pomocą NIP i PESEL. Państwu powinna wystarczyć informacja, gdzie płacimy podatki i jaki jest nasz adres korespondencyjny.

[b]Może wielu ludzi uchyla się od podawania tych danych.[/b]

To tak, jakby grający w totka ukrywał się przed kolekturami. Obywatelowi zależy na tym, żeby podać państwu te informacje, gdyż chce dostawać pisma sądowe i urzędowe. Ponadto informacje o podatkach zawieramy w PIT.

[b]Może obowiązek meldunkowy jednak do czegoś się państwu przydaje.[/b]

To relikt PRL, w którym mieliśmy dowody książeczkowe, gdzie wpisywaliśmy kolejne miejsca pobytu i zatrudnienia. Służyło to temu, że gdyby jakiemuś milicjantowi zachciało się nas zaczepić, mógł sprawdzić, czy jesteśmy „porządnymi” obywatelami. Dowody się zmieniły, ale wciąż musimy meldować państwu o zmianach miejsca pobytu oraz wymieniać dowody i prawa jazdy przy każdym przemeldowaniu. W państwie demokratycznym i kapitalistycznym to kompletny absurd.

[b]A czy na Zachodzie można się obyć bez meldunku?[/b]

W krajach anglosaskich – tak. W Europie kontynentalnej obowiązek meldunkowy istnieje, choć nie w tak restrykcyjnej wersji jak u nas. Tam jest reliktem wielkich wojen XIX i XX wieku i związanego z nimi powszechnego poboru do wojska. Jednak nawet poborowych można ewidencjonować bez obowiązku meldunkowego. Jego podtrzymywanie jest zatem tym dziwniejsze, że nasz rząd zapowiada uzawodowienie armii.

[b]Po co więc państwu wiedza o miejscu naszego pobytu?[/b]

Potrzebują jej urzędnicy, którzy chcą produkować jak najwięcej rozmaitych dokumentów. Po to, żeby uzasadnić sens istnienia swoich miejsc pracy.

[b]Rz: Rząd wycofuje się z obietnicy likwidacji obowiązku meldunkowego, twierdząc, że pomysł okazał się nierealny. Czy ewidencjonowanie naszego miejsca zamieszkania i pobytu rzeczywiście jest konieczne?[/b]

[b]Maciej Białecki:[/b] Urzędnicy zawsze są w stanie uzasadnić, że przepis utrudniający życie obywatelom jest konieczny. To zgodne z logiką biurokracji. Nasuwa się jednak pytanie: czy państwo jest dla obywateli, czy obywatele dla państwa? Obecny rząd, wbrew deklaracjom, wychodzi najwyraźniej z tego drugiego założenia. To przejaw etatyzmu i socjalizmu, a nie liberalizmu. Oczekiwałem, że PO, deklarująca się jako partia liberalna, zlikwiduje nie tylko meldunek, ale też podwójną ewidencję, z jaką obecnie mamy do czynienia. Przecież jesteśmy identyfikowani za pomocą NIP i PESEL. Państwu powinna wystarczyć informacja, gdzie płacimy podatki i jaki jest nasz adres korespondencyjny.

Komentarze
Jacek Czaputowicz: Trudne rozstanie z doktryną Czaputowicza
Komentarze
Szymon Hołownia u Adama Bielana, czyli Jarosław Kaczyński osiągnął swój cel
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Bądźmy mężami stanu!
Komentarze
Instytut Pileckiego, czyli czy każda rewolucja musi się kończyć na gruzach?
Komentarze
Bogusław Chrabota: Których narodów nie chce w Polsce Jarosław Kaczyński?