Zwraca też uwagę zmiana tonu największej partii opozycyjnej. Kiedyś polityk PiS miałby pełną jasność, kim jest szef aktualnego rządu, ale proces demokratyzacji partii Jarosława Kaczyńskiego poszedł tak daleko, że samodzielnie członkowie mogą nie wiedzieć, kim jest premier, a nawet, co chce obcinać.
– Przede wszystkim pan jest nieuprzejmy. Przepuściłem o tym drwalu jakąś prymitywną aluzję o tym obcinaniu – Stefan Niesiołowski próbował bronić szefa Rady Ministrów. – I teraz znowu o tym, że premier ma spowolnione myślenie.
Ale to było zaledwie pierwsze starcie dwóch politycznych harcowników. W drugiej rundzie wicemarszałek reprezentujący władzę zaatakował ostrzej: – Panie marszałku, pan jest królem banału, jakiejś oczywistości, pan mówi jakieś rzeczy nie na temat. Lepiej, żeby pan nic nie mówił, bo szkoda czasu.
Putra sprzed bojkotu odpowiedziałby tak, że Niesiołowskiemu w pięty by poszło. Ale w czasach, gdy PiS łagodzi obyczaje, wicemarszałek z wąsem nadstawił drugi policzek: – Ja wolę być – jak pan marszałek tak woli – królem banałów, które są faktami.
Krzysztof Putra z marszu poszerzył swoje królestwo. Podczas gdy Niesiołowski robi go władcą jednego banału, on zaczyna już używać liczby mnogiej. A tak na marginesie banały to prawdy, takie – jakby powiedział klasyk – „oczywiste oczywistości”. Trzeba zauważyć, że i w tej dziedzinie PiS się rozwija i jego wicemarszałek powiedział milionom telewidzów: – Pan minister Ziobro powiedział to, co słyszeliśmy.