Michał Szułdrzyński: Kto utrudni poprawę relacji z Izraelem

Zamiast realizować interes naszego państwa, dyplomacja – pod wypływem środowisk aktywnych w mediach społecznościowych - zaczyna realizować politykę zagraniczną dyktowaną przez radykałów.

Aktualizacja: 19.02.2019 21:55 Publikacja: 19.02.2019 15:00

Michał Szułdrzyński: Kto utrudni poprawę relacji z Izraelem

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Dość nieznośną manierą części opozycji i komentatorów jest przekonywanie, że obecny kryzys w relacjach z Izraelem jest winą PiS.

Owszem, rok temu, po uchwaleniu w założeniu słusznej ale w rzeczywistości absurdalnej nowelizacji ustawy o IPN, to ruch strony polskiej wywołał kryzys. Tym jednak razem nasze dwustronne stosunki uległy pogorszeniu z powodu niemądrych lub wręcz skandalicznych wypowiedzi ze strony izraelskiej. I zwalanie winy na PiS prócz dawania satysfakcji jej przeciwnikom, niczego nie wnosi do rozumienia obecnej sytuacji.

Czytaj także: Sikorski: PiS nie wygra z Żydami licytacji na martyrologię

Nie zmienia to jednak faktu, że to również polska dyplomacja będzie musiała wziąć na siebie współodpowiedzialność za odbudowywanie relacji z Izraelem, które są dla Polski niezwykle ważne. Zakończenie kampanii i kwietniowe wybory oczywiście mogą pomóc sprawę załagodzić, ale warto już dziś zastanowić się, jak odbudować wzajemne relacje, na czym budować porozumienie i wzajemne wybaczenie. I tu już błędy popełnione przez PiS w ostatnich latach mogą stać się dość dużym obciążeniem.

Mówimy tu o dwóch sprawach. Pierwszą jest systemowe skupienie się przez obecną władzę na przeszłości – i nie mówimy tu wyłącznie o rozliczaniu komunizmu, ale sięganie do okresu rozpoczętej dokładnie 80 lat temu II Wojny Światowej. Nasza bolesna i tragiczna historia sprawia, że jeśli to przeszłość będzie głównym punktem odniesienia, nigdy nie ułożymy sobie sensownych relacji z sąsiadami. Nie jest wszak przypadkiem, że stosunki z najważniejszymi naszymi partnerami: Niemcami, Ukrainą czy Izraelem są tak zagmatwane właśnie z powodu wydarzeń, które miały miejsce przed osiemdziesięciu laty. Nie możemy od historii uciekać, ale skupienie się wyłącznie na niej, oznacza stawianie na to, co będzie nas zawsze z innymi krajami dzielić. Bo taką mamy historię.

Ale jest i drugi, bardziej strukturalny problem, który ujawniły pierwsze reakcje na słowa amerykańskiej dziennikarki Andrei Mitchell. Jej wypowiedź o powstańcach getta walczących przeciwko „polskiemu i nazistowskiemu reżimowi” była oczywiście skandaliczna. Ale można odnieść wrażenie, że reakcja najważniejszych osób w Polsce wobec tej sprawy, raczej pokazała słabość naszego państwa niż jego siłę. Owszem, nieakceptowalne słowa Israela Katza pełniącego funkcję ministra spraw zagranicznych muszą znaleźć oficjalną odpowiedź ze strony polskiego rządu. Ale głupia wypowiedź dziennikarki? W efekcie polityka zagraniczna staje się zakładnikiem tłitterowych dyskusji, które niekiedy mają się nijak do rzeczywistości. Politycy w mediach społecznościowych ścigają się na to, kto bardziej się oburzy, w efekcie wystarczy stworzyć trochę szumu w internecie, a już zmusza się naszą dyplomację do nerwowych działań. Na przykład środowiska narodowe są bardzo mocne w mediach społecznościowych, lecz w ostatnich wyborach dostały około jeden procent poparcia. Mimo to ich wpływ na poczynania naszej dyplomacji w sprawach żydowskich czy ukraińskich mierzony jest ich zasięgami na tłiterze i facebooku, a nie ich realnym znaczeniem w polityce. W efekcie zamiast realizować interes naszego państwa, dyplomacja zaczyna realizować politykę zagraniczną dyktowaną przez środowiska skrajne. Ta – jak ją nazwałem w niedzielę – tłitterowa dyplomacja – może nas sporo kosztować.

Dość nieznośną manierą części opozycji i komentatorów jest przekonywanie, że obecny kryzys w relacjach z Izraelem jest winą PiS.

Owszem, rok temu, po uchwaleniu w założeniu słusznej ale w rzeczywistości absurdalnej nowelizacji ustawy o IPN, to ruch strony polskiej wywołał kryzys. Tym jednak razem nasze dwustronne stosunki uległy pogorszeniu z powodu niemądrych lub wręcz skandalicznych wypowiedzi ze strony izraelskiej. I zwalanie winy na PiS prócz dawania satysfakcji jej przeciwnikom, niczego nie wnosi do rozumienia obecnej sytuacji.

Pozostało 84% artykułu
Komentarze
Kamil Kołsut: Czy Andrzej Duda trafi do MKOl i dlaczego Donald Tusk nie ma racji?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Emmanuel Macron wskazuje nowego premiera Francji. I zarazem traci inicjatywę
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Rafał, pardon maj frencz!
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Rok rządu Tuska. Normalność spowszedniała, polaryzacja największym wyzwaniem
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Rok rządów Tuska na 3+. Dlaczego nie jest lepiej?