Argumenty, które stoją za tą decyzją są zaskakujące. Okazuje się, że poseł sprzeciwił się ustawie mimo, że nie ma pojęcia co ona zawiera. Może chodzi zatem o coś więcej niż fakty? Może ważna jest „nowoczesna" lewicowa ideologia antyrodzinna?
Skąd taki wniosek? Z lektury wyjaśnienia jakie otrzymaliśmy z biura posła Kalisza. Czegoż w nim nie ma.
Poseł wskazuje, że „Konstytucja zobowiązuje państwo do ochrony i opieki rodziny, jednak ustanawia także zasadę równości wobec prawa". Posłowi nie podoba się w tym kontekście, że podwyższone zostały ulgi w PIT wielodzietnym. Przekonuje: „nasuwają się pytania dlaczego państwo gorzej traktuje osoby, które wychowują „tylko" dwójkę bądź jedno dziecko i które nie mogą mieć więcej dzieci?".
Dalej porusza sprawę polskiej biedy. Wskazuje, że „jest ona ogromna, według danych UNICEF prawie 1,3 mln dzieci jest pozbawiona dostępu do podstawowych dóbr niezbędnych dla ich rozwoju - to ok. 21 proc. ogółu". Poseł zauważa jednak, że ustawa „wybiórczo traktuje problem ubóstwa i nie gwarantuje skuteczności". Uważa, że wszystkie dzieci „winny otrzymać równe wsparcie, a przyjęte regulacje nie niosą realnej pomocy dla rodzin faktycznie jej potrzebującej".
A na koniec gorące stwierdzenie: „Rodzice zarabiający minimalną krajową lub osiągający niższe dochody nie są w stanie nawet z tej ulgi skorzystać. Pokrzywdzone są również dzieci urodzone ze związków nieformalnych. To jest czysty przedwyborczy populizm!"