Reklama
Rozwiń
Reklama

W chłodnej wojnie przybywa graczy - komentarz Bartosza Węglarczyka

Nowej zimnej wojny na razie nie będzie. W Europie robi się jednak zdecydowanie chłodno.

Aktualizacja: 30.10.2014 08:15 Publikacja: 30.10.2014 01:00

Bartosz Węglarczyk

Bartosz Węglarczyk

Foto: Sukces

Amerykanie i Rosjanie obrzucają się zarzutami. Telewizja ABC pokazuje program o ciężkim życiu amerykańskich dyplomatów w Moskwie, Rosjanie opisują prześladowania swoich dyplomatów w USA, a gazety rozpisują się o zachodnich dyplomatach, którzy nie przepuszczają przechodniów na pasach w stolicy Rosji (choć każdy, kto zna ten kraj, wie, że pierwszeństwo w nim zawsze i wszędzie mają auta).

Takie prztyczki były w czasach zimnej wojny normą. Dyplomatyczne przepychanki stanowiły namiastkę prawdziwych bojów. Lepiej, że dokładali sobie w notach protestacyjnych pracownicy resortów spraw zagranicznych, niż gdyby to robili wojskowi na polu bitwy. ?I teraz te czasy wracają ?– o czym świadczy choćby przekazany mediom raport czeskiego kontrwywiadu oskarżającego Rosję po prostu o zalanie Pragi swoimi szpiegami.

Od lat 50. takim kolejnym wirtualnym polem walki ?w zimnej wojnie był kosmos. Wyścigi kolejno do pierwszego satelity, do pierwszego człowieka w przestrzeni kosmicznej czy do pierwszego lądowania na Księżycu rozpalały ambicje polityków po obu stronach żelaznej kurtyny. Ktokolwiek mógł więcej w kosmosie, mógł także – wierzyli politycy, a za nimi i społeczeństwa – więcej na Ziemi.

Nic więc dziwnego, że jedną z pierwszych ofiar schłodzenia stosunków USA ?i Rosji po inwazji na Krym okazała się właśnie współpraca w kosmosie. Po ostatniej katastrofie rakiety Antares to Rosjanie prowadzą w pojedynku na to, kto potrafi na własną rękę polecieć na Międzynarodową Stację Kosmiczną.

Starcia dyplomatyczno-kosmiczne pokazują, że chłodna wojna jest faktem. ?W przeciwieństwie do zimnej wojny ta choć toczy się znowu między Waszyngtonem a Moskwą, może mieć innych zwycięzców.

Reklama
Reklama

Kilka dni temu Chińczycy wystrzelili w kosmos kolejny pojazd i jest to poważny krok na drodze do misji na Marsa. A od miesiąca wokół Marsa orbituje indyjski satelita Mangalyaan. Tak więc chłodna wojna to powrót do przeszłości, ale przybyło nam gwałtownie graczy.

Amerykanie i Rosjanie obrzucają się zarzutami. Telewizja ABC pokazuje program o ciężkim życiu amerykańskich dyplomatów w Moskwie, Rosjanie opisują prześladowania swoich dyplomatów w USA, a gazety rozpisują się o zachodnich dyplomatach, którzy nie przepuszczają przechodniów na pasach w stolicy Rosji (choć każdy, kto zna ten kraj, wie, że pierwszeństwo w nim zawsze i wszędzie mają auta).

Takie prztyczki były w czasach zimnej wojny normą. Dyplomatyczne przepychanki stanowiły namiastkę prawdziwych bojów. Lepiej, że dokładali sobie w notach protestacyjnych pracownicy resortów spraw zagranicznych, niż gdyby to robili wojskowi na polu bitwy. ?I teraz te czasy wracają ?– o czym świadczy choćby przekazany mediom raport czeskiego kontrwywiadu oskarżającego Rosję po prostu o zalanie Pragi swoimi szpiegami.

Reklama
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Kto służy Putinowi? Ryzykowny atak ambasadora Niemiec
Komentarze
Rusłan Szoszyn: Otwarcie przejść granicznych z Białorusią to bardzo odważny eksperyment
Komentarze
Mirosław Żukowski: Cyniczna gra futbolem
Komentarze
Bogusław Chrabota: Race na Narodowym. Czy pan prezydent zabierze głos?
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Komentarze
Stefan Szczepłek: Polacy zagrają w barażach o mundial. Kibole zepsuli święto w Warszawie
Materiał Promocyjny
eSIM w podróży: łatwy dostęp do internetu za granicą, bez opłat roamingowych
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama