Bestialski dżihad w prowincjonalnej Francji

Obcinanie głowy i pokrywanie jej arabskimi napisami to nowa odsłona islamistycznego terroru w Europie. Dżihadyści, lubujący się w przerażającej symbolice, robią wszystko, by wojna cywilizacji stała się faktem.

Publikacja: 26.06.2015 15:48

Jerzy Haszczyński

Jerzy Haszczyński

Foto: Fotorzepa/Waldemar Kompała

Na razie można tylko spekulować o powiązaniach sprawców zamachu w zakładach gazowych pod Lyonem z terrorystami, którzy na początku roku wstrząsnęli Francją mordując dziennikarzy stołecznego tygodnika Charlie Hebdo. Ale oba ataki wyglądają jak kolejne etapy wojny wytoczonej przez skrajnych fundamentalistów islamskich czołowemu państwu Zachodu, kojarzącemu się z republikańskimi, świeckimi wartościami.

Kilka miesięcy temu uderzyli w znienawidzoną przez nich wolność słowa. I pokazali jak nieprzygotowane do odparcia ataku dwóch uzbrojonych w kałasznikowy ludzi jest centrum pewnego siebie Paryża.

Dzisiejszy zamach to symboliczne wprowadzenie do Europy metody znanej już z działalności dzihadystów z Syrii czy Libii - obcinanie głów.

Ale to nie cały przekaz, który można z niego wyczytać. Jest to też zamach na spokojną francuską prowincję. I, co równie ważne, na firmę obecną w Europie, ale pochodzącą z Ameryki. Na giganta Air Products obracającego miliardami dolarów i zatrudniającego kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Firma może uchodzić za przykład współpracy Zachodu po obu stronach Atlantyku i globalnej gospodarki, której ton nadaje cywilzacja zachodnia. A to wszystko dżihadyści postrzegają jako wrogie i zdegenerowane.

W ciąg dżihadystycznego terroru wpisuje się i kolejny zamach w Tunezji. Znowu na turystów, tym razem nie tych, co zwiedzają muzeum w stołecznym Tunisie, ale tych, co odpoczywają w luksusowym hotelu w Sousse. To uderzenie w najbliższy wartościom Zachodu kraj arabski.

Aż strach pomyśleć, jakie jeszcze symboliczne ataki mogą szykować terroryści islamscy. Jeden z czołowych polityków francuskiej centroprawicy mówi o islamistycznej "piątej kolumnie" na terenie Francji.

Walka z gotową na śmierć szaloną "piątą kolumną", o nieznanej liczbie członków i zwolenników, będzie trudna i długa. I nie jest to tylko zadanie dla Francuzów.

Na razie można tylko spekulować o powiązaniach sprawców zamachu w zakładach gazowych pod Lyonem z terrorystami, którzy na początku roku wstrząsnęli Francją mordując dziennikarzy stołecznego tygodnika Charlie Hebdo. Ale oba ataki wyglądają jak kolejne etapy wojny wytoczonej przez skrajnych fundamentalistów islamskich czołowemu państwu Zachodu, kojarzącemu się z republikańskimi, świeckimi wartościami.

Kilka miesięcy temu uderzyli w znienawidzoną przez nich wolność słowa. I pokazali jak nieprzygotowane do odparcia ataku dwóch uzbrojonych w kałasznikowy ludzi jest centrum pewnego siebie Paryża.

Komentarze
Artur Bartkiewicz: Wybory prezydenckie pokazują, że nie jesteśmy skazani na wieczną wojnę KO z PiS
Komentarze
Tomasz Pietryga: Czy Karol Nawrocki pójdzie śladami Donalda Trumpa?
Komentarze
Rusłan Szoszyn: Donald Trump może przerwać wojnę w Ukrainie w ciągu doby
Komentarze
Jacek Czaputowicz: Indie a sprawa polska
Komentarze
Najnowszy sondaż pokazuje, jak ciekawa zrobiła się kampania na ostatniej prostej