Mecenas Roman Giertych napisał w poniedziałek na Twitterze: „Dzisiejszy przeciek do „Rzeczpospolitej” zawierający rzekome tezy z opinii biegłego jest zwyczajnie próbą oszukiwania opinii publicznej. Treść i wydźwięk tej opinii ustnej jest prawie dokładnie odwrotny od przedstawionej w mediach”.
Jednak to mecenas Giertych, będący stroną w sprawie, a nie dziennikarz, rzetelnie przytaczający szerokie ustalenia z opinii biegłego, manipuluje opinią publiczną, wybierając z niej tylko fragmenty pasujące do jego tezy.
Śmierć Dawida Kosteckiego w celi aresztu budzi społeczne zainteresowanie, a ustalenia śledczych i prawników rodziny boksera śledzą media, w tym „Rzeczpospolita”. Już w sierpniu jako pierwsi zwróciliśmy uwagę, że dziwne ślady na karku boksera mogą odpowiadać tym, jakie pozostawia paralizator, uważając, że także ten trop należy zbadać.
Mecenas Giertych nie miał zastrzeżeń kiedy w „Rzeczpospolitej” opisaliśmy forsowaną przez niego hipotezę o tym, że Kostecki został rażony paralizatorem i powieszony, choć od początku dostrzegaliśmy w niej luki – chociażby to, kto miałby użyć paralizatora, skoro krytycznej nocy do celi boksera (dowodem jest monitoring) nikt nie wchodził.