Ile prywatności na internetowych forach

Proces blogerki Kataryny, która pozwała Axla Springera za złamanie jej anonimowości, może wyznaczyć granice prywatności na blogach

Publikacja: 15.01.2010 06:50

Ile prywatności na internetowych forach

Foto: www.sxc.hu

Nie ma wątpliwości, że bez anonimowości znaczna część piszących w Internecie, w szczególności na blogach, zaprzestałaby tej działalności albo ją ocenzurowała.

O Katarynie stało się głośno w maju 2009 r., gdy syn ówczesnego ministra sprawiedliwości Andrzeja Czumy zwrócił się do portalu Salon. 24. pl, na którym prowadziła blog, o usunięcie części wpisu na temat ojca oraz ujawnienie nazwiska blogerki. Igor Janke, administrator portalu, odmówił.

– Nie miałem tych danych, a nawet gdybym je miał, to nie ujawniłbym ich – zeznał przed sądem publicysta "Rzeczpospolitej". – Dla mnie i innych blogowiczów było jasne, że Katarynie bardzo zależy na zachowaniu anonimowości.

[srodtytul]Zdemaskowana[/srodtytul]

Kataryna odpowiedziała wtedy na blogu, że poda nazwisko, jeśli minister złoży pozew, ale do tego się nie posunął. Sprawa wywołała jednak szeroką dyskusję na temat anonimowości w Internecie i jej granic, również na łamach "Dziennika", którego następcą prawnym jest "Dziennika Gazeta Prawna". Dlatego oprócz Axla Springera pozwanymi są redaktorzy naczelni obu tytułów.

W tej atmosferze Kataryna udzieliła "Dz" wywiadu, ale gazeta na tym nie poprzestała i dociskała, by zgodziła się na podanie nazwiska. Dzień później (22 maja 2009 r.) opublikowała tekst "Czego boi się Kataryna" i komentarz "Utracona cześć Kataryny", w których napisała, że odkryła jej tożsamość, ale nie ujawni jej bez jej zgody. Gazeta doniosła jednak, że chodzi o 38-latkę z Rzeszowa, "znaną i szanowaną w środowisku organizacji pozarządowych prezes warszawskiej fundacji", a także podała, czym się zajmuje organizacja i kiedy powstała.

[srodtytul]Granice jawności[/srodtytul]

– Wystarczyło te dane wrzucić w Google, by ustalić jej nazwisko –argumentuje adwokat Maciej Ślusarek, pełnomocnik Kataryny, której wczoraj w sądzie nie było (ale nazwisko na wokandzie oczywiście widniało). – Ujawnienie tych danych naruszyło prywatność powódki, dobro osobiste w postaci "autonomii informacyjnej jednostki", która polega na tym, że można niezależnie decydować o sposobie i zasięgu udostępniania informacji dotyczących swojej osoby. Powódka stworzyła fikcyjną tożsamość i pod jej osłoną uczestniczyła w publicznej debacie. Nawet jeśli udzieliła kilkakrotnie wywiadów ogólnopolskim gazetom, to jako Kataryna, ukrywając się pod pseudonimem, wyznaczyła barierę dostępnej informacji o niej.

Pozwani nie chcą się obszerniej wypowiadać o sprawie. Mec. Artur Wdowczyk powiedział w sądzie jedynie, że wnosi o oddalenie pozwu (Kataryna prócz publicznych przeprosin domaga się 20 tys. zł zadośćuczynienia oraz tyle samo na cel charytatywny). Jakub Kudła, szef prawników Axla Springera, powiedział "Rz", że spór ogranicza się w zasadzie do kwestii prawnych. W krótkiej odpowiedzi na pozew wydawca napisał, że jego dziennikarze działali w interesie społecznym, a ów interes polega na urealnieniu ewentualnej odpowiedzialności blogerki.

Wydawca nie podał adresów dziennikarzy – autorów zaskarżonych tekstów. Wczoraj sędzia Jacek Tyszka też nie znalazł prawnej postawy do wymuszania na pozwanym ich ujawnienia, tak więc nie są oni formalnie pozwani. Będą jednak świadkami na następnej rozprawie, a mec. Ślusarek mówi, że jest kwestią czasu, kiedy i oni zostaną pozwani.

[ramka][b]Opinia: prof.Wiesław Godzic, medioznawca, Szkoła Wyższa Psychologii Społecznej[/b]

Anonimowość jednego z uczestników blogowej wymiany poglądów sprawia, że jest w lepszym położeniu niż inni, bo nie trafia do niego część argumentów. Nie ma więc równości broni w takiej dyskusji. Dziennikarstwo zaś to środowisko ludzi równych, którzy powinni się spierać na argumenty, a nie angażować w rozszyfrowywanie, kto kim jest. Do tego prowadziła strategia Kataryny, która z jednej strony prezentowała zdecydowane, ostre poglądy, z drugiej chciała zachować anonimowość. Być może gazeta mogła dłużej szanować jej anonimowość, ale w czasach tabloizacji mediów, kiedy każda informacja jest ważna, nie dziwi, że przyczyniła się do rozszyfrowania tej tajemnicy.[/ramka]

Nie ma wątpliwości, że bez anonimowości znaczna część piszących w Internecie, w szczególności na blogach, zaprzestałaby tej działalności albo ją ocenzurowała.

O Katarynie stało się głośno w maju 2009 r., gdy syn ówczesnego ministra sprawiedliwości Andrzeja Czumy zwrócił się do portalu Salon. 24. pl, na którym prowadziła blog, o usunięcie części wpisu na temat ojca oraz ujawnienie nazwiska blogerki. Igor Janke, administrator portalu, odmówił.

Pozostało 88% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów