"Trening" sztucznej inteligencji: co z prawami twórców dzieł, na których ćwiczy

Słychać głosy, że wraz z postępem sztucznej inteligencji, rozwijanej w oparciu o utwory stworzone przez wcześniejsze pokolenia artystów, ryzykujemy zanikiem twórczości w przyszłości - mówi dr Michał Markiewicz, radca prawny i partner w Markiewicz Sroczyński Mioduszewski Kancelaria Radców Prawnych sp.j

Aktualizacja: 13.07.2023 11:50 Publikacja: 13.07.2023 03:00

"Trening" sztucznej inteligencji: co z prawami twórców dzieł, na których ćwiczy

Foto: Adobe Stock

Media obiegła informacja, że kanadyjska pisarka Mona Awad i jej amerykański kolega po fachu Paul Tremblay pozwali twórcę ChatuGPT. Uznali, że przedsiębiorstwo OpenAI złamało prawa autorskie, bo do „trenowania” sztucznej inteligencji wykorzystało treści ich książek. Mają szansę na wygraną?

W kontekście ChatuGPT (i innych programów generatywnej sztucznej inteligencji) istotne jest rozdzielenie dwóch etapów. Jeden związany jest „uczeniem się” przez algorytm pewnych rozwiązań, schematów, sposobu kompozycji itp. Drugi zaś z udostępnianiem wytworów generowanych przez sztuczną inteligencję. W omawianej sprawie pozew wydaje się dotyczyć tego pierwszego (tzn. wykorzystania utworów na potrzeby „trenowania algorytmu”), jednak dowodem na takie działania ma być efekt drugiego etapu, czyli udostępnienia wytworu sztucznej inteligencji, w postaci precyzyjnego streszczenia książek powodów.

W tym przypadku sprawa jest o tyle precedensowa, że sąd będzie zmuszony rozstrzygnąć, czy trenowanie sztucznej inteligencji z wykorzystaniem utworów mieści się w granicach fair use – czyli amerykańskiego wyjątku od praw autorskich, który sprowadza się do wyważenia interesów podmiotów praw autorskich i ich użytkowników. Warto przy tym zaznaczyć, że swoboda sędziowska w tym zakresie jest stosunkowo duża, w porównaniu do instytucji dozwolonego użytku obecnego w prawodawstwach europejskich, które przewidują konkretne przypadki, kiedy wolno wkroczyć w prawo autorskie, np. prawo cytatu. Rozstrzygnięcie kwestii uczenia sztucznej inteligencji z wykorzystaniem utworów będzie miało kluczowe znaczenie dla przyszłości rozwoju tego typu algorytmów.

Czytaj więcej

Sztuczna inteligencja a prawa autorskie do wygenerowanych treści

Zastanówmy się jeszcze nad kwestią jej „trenowania”. O co w tym właściwie chodzi?

„Trenowanie” w praktyce oznacza wgrywanie utworu do programu, którzy go przetwarza i który na jego podstawie tworzy pewne wzorce, schematy, sposoby rozumowania itp. W większości przypadków nowo wytworzony utwór następnie jest usuwany, zatem algorytm sztucznej inteligencji po wytrenowaniu, nie przechowuje już książki czy innych dzieł, a uzyskuje jedynie pewne informacje z ich analizy. Rodzi się więc pytanie, na ile można wykorzystywać czyjąś twórczość do udoskonalania programu, który będzie potrafił naśladować cudzy styl, tworzyć połączenia między konkretnymi słowami lub odwzorowywać tendencje graficzne. Należałoby się zastanowić, czy w takim przypadku w ogóle można mówić o naruszeniu zasad ochrony prawno-autorskiej. Prawo autorskie przecież nie chroni samego stylu, w jakim stworzony został dany utwór. Jednak w trakcie nauki sztucznej inteligencji niewątpliwie dochodzi do zwielokrotnienia utworów i tu pojawia się problem, czy jest to legalne.

A jakie rozstrzygnięcie mogłoby zapaść, gdyby proces toczył się w Polsce?

W przypadku analizy treści wygenerowanych przez chat GPT, w tym przypadku streszczenia książek, należałoby uznać, że jeśli tylko zawiera ono elementy twórcze w rozumieniu prawa autorskiego (spełniające określone przesłanki), to brak jest podstaw dla rozpowszechniania takich treści przez OpenAI. Ciekawym zagadnieniem mogłaby być próba obrony z użyciem argumentu o równoległej twórczości – to jednak jest kontrowersyjne ze względu na to, że algorytm nie jest twórcą. W omawianym przypadku istnieją także podstawy, by twierdzić, że książka została wykorzystana do jego trenowania, co wyłączyłoby możliwość tej obrony.

Kwestia uczenia algorytmów także w naszym systemie byłaby zagadnieniem kontrowersyjnym. Podstawą takiego działania teoretycznie mógłby być przepis zezwalający na tymczasowe zwielokrotnianie utworu – w moim przekonaniu przesłanki jego zastosowania nie są jednak spełnione, a nawet, gdyby były, to pozostałaby do rozstrzygnięcia kwestia, czy działanie takie nie narusza słusznych interesów twórców – co także mogłoby stanowić podstawę kwestionowania powołania się na ten wyjątek.

Czytaj więcej

Unia Europejska jako pierwsza na świecie reguluje sztuczną inteligencję

Jak wygląda kwestia regulacji na poziomie unijnym?

Na szczeblu Unii Europejskiej mamy dyrektywę, która dotyczy m.in. trenowania sztucznej inteligencji. Przyjęta regulacja ma pewne wady, ale co do zasady ma służyć tym celom. W Polsce problem polega jednak na tym, że mimo obowiązku wprowadzenia przepisów odpowiadających tej regulacji do porządku krajowego do połowy 2021 r., polski ustawodawca wciąż tego nie zrobił. Zatem w Polsce brak przepisu dozwolonego użytku dotyczącego eksploracji danych (text and data mining).

Być może wyjściem z tej sytuacji byłoby ujednolicenie przepisów dotyczących trenowania sztucznej inteligencji i wprowadzenie wynagrodzeń dla twórców, których treści służą do „trenowania”.

Na pewno nie ominęlibyśmy problemu związanego prawidłową redystrybucją środków pomiędzy twórcami. Po pierwsze trudno bowiem określić, w jakim stopniu utwór przyczynił się do rozwoju modelu sztucznej inteligencji. A po drugie: rozpoznawalność i wartość rynkowa dzieła nie wpływa na proces uczenia się algorytmu, więc chyba nie powinna także być brana pod uwagę przy podziale zysków z działania algorytmów sztucznej inteligencji, w przeciwieństwie np. do poprawności językowej czy logicznej wykorzystanego tekstu. Trudno mi sobie wyobrazić, jakie kryterium należałoby przyjąć, żeby odpowiadało ono poczuciu społecznej sprawiedliwości.

Czytaj więcej

Problem ze sztuczną inteligencją. Nowe możliwości i zagrożenia dla twórców

Z jednej strony wiele osób podnosi, że wraz z postępem sztucznej inteligencji, rozwijanej w oparciu o utwory stworzone przez wcześniejsze pokolenia artystów, ryzykujemy zanikiem twórczości w przyszłości. Z drugiej jednak strony, rozwój zawsze oparty był na doświadczeniach wcześniejszych. Jak zatem wyważyć interesy poszczególnych podmiotów? To trudne dylematy, które jednak nie są przyszłością a teraźniejszością, trzeba zatem działać szybko.

Media obiegła informacja, że kanadyjska pisarka Mona Awad i jej amerykański kolega po fachu Paul Tremblay pozwali twórcę ChatuGPT. Uznali, że przedsiębiorstwo OpenAI złamało prawa autorskie, bo do „trenowania” sztucznej inteligencji wykorzystało treści ich książek. Mają szansę na wygraną?

W kontekście ChatuGPT (i innych programów generatywnej sztucznej inteligencji) istotne jest rozdzielenie dwóch etapów. Jeden związany jest „uczeniem się” przez algorytm pewnych rozwiązań, schematów, sposobu kompozycji itp. Drugi zaś z udostępnianiem wytworów generowanych przez sztuczną inteligencję. W omawianej sprawie pozew wydaje się dotyczyć tego pierwszego (tzn. wykorzystania utworów na potrzeby „trenowania algorytmu”), jednak dowodem na takie działania ma być efekt drugiego etapu, czyli udostępnienia wytworu sztucznej inteligencji, w postaci precyzyjnego streszczenia książek powodów.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Rzecz o prawie
Nadia Senkowska: Sztuczna inteligencja nie może być autorem
Edukacja
Matura 2024: język polski - poziom podstawowy. Odpowiedzi eksperta
Sądy i trybunały
Trybunał niemocy. Zabezpieczenia TK nie zablokują zmian w sądach
Sądy i trybunały
Piebiak: Szmydt marzył o robieniu biznesu na Wschodzie, mógł być szpiegiem
Sądy i trybunały
"To jest dla mnie szokujące". Szefowa KRS o sprawie sędziego Szmydta