Media obiegła informacja, że kanadyjska pisarka Mona Awad i jej amerykański kolega po fachu Paul Tremblay pozwali twórcę ChatuGPT. Uznali, że przedsiębiorstwo OpenAI złamało prawa autorskie, bo do „trenowania” sztucznej inteligencji wykorzystało treści ich książek. Mają szansę na wygraną?
W kontekście ChatuGPT (i innych programów generatywnej sztucznej inteligencji) istotne jest rozdzielenie dwóch etapów. Jeden związany jest „uczeniem się” przez algorytm pewnych rozwiązań, schematów, sposobu kompozycji itp. Drugi zaś z udostępnianiem wytworów generowanych przez sztuczną inteligencję. W omawianej sprawie pozew wydaje się dotyczyć tego pierwszego (tzn. wykorzystania utworów na potrzeby „trenowania algorytmu”), jednak dowodem na takie działania ma być efekt drugiego etapu, czyli udostępnienia wytworu sztucznej inteligencji, w postaci precyzyjnego streszczenia książek powodów.
W tym przypadku sprawa jest o tyle precedensowa, że sąd będzie zmuszony rozstrzygnąć, czy trenowanie sztucznej inteligencji z wykorzystaniem utworów mieści się w granicach fair use – czyli amerykańskiego wyjątku od praw autorskich, który sprowadza się do wyważenia interesów podmiotów praw autorskich i ich użytkowników. Warto przy tym zaznaczyć, że swoboda sędziowska w tym zakresie jest stosunkowo duża, w porównaniu do instytucji dozwolonego użytku obecnego w prawodawstwach europejskich, które przewidują konkretne przypadki, kiedy wolno wkroczyć w prawo autorskie, np. prawo cytatu. Rozstrzygnięcie kwestii uczenia sztucznej inteligencji z wykorzystaniem utworów będzie miało kluczowe znaczenie dla przyszłości rozwoju tego typu algorytmów.
Czytaj więcej:
Zastanówmy się jeszcze nad kwestią jej „trenowania”. O co w tym właściwie chodzi?