Firma, w której pracowałem jako ilustrator, opublikowała w gazecie branżowej mój rysunek bez podpisu. Nie ujęto mnie jako autora rysunku ani pod nim, ani w żadnym innym miejscu. W umowie o pracę znajdował się zapis, że mam zajmować się ilustrowaniem (już tam nie pracuję). Czy firma ma prawo nadal korzystać z moich ilustracji i to bez wskazywania mnie jako autora?
– pyta czytelnik DF.
Zgodnie z ustawą o prawie autorskim i prawach pokrewnych, o ile umowa o pracę niestanowi inaczej, prawa autorskie majątkowe do utworu stworzonego przez pracownika w ramach stosunku pracy przechodzą na pracodawcę. A zatem, jeżeli umowa o pracę czytelnika nie mówiła nic innego,przekazując wykonaną ilustrację pracodawcy, wyraził on zgodę na jej rozpowszechnianie.
Inaczej jednak sprawa się ma w przypadku osobistych praw autorskich. Te pozostają przy twórcy, a więc konkretnej osobie, która dany utwór wykonała. Nie można się ich ani zrzec, ani zbyć. Jednym z nich jest właśnie prawo do oznaczenia utworu swoim nazwiskiem, pseudonimem albo udostępnienia go anonimowo. Od decyzji czytelnika zależy więc, czy ilustracja ma być podpisana, czy też chce swoje dane zataić – przy czym przyjmuje się, że jeżeli tylko nie zastrzegł wyraźnie swojej anonimowości, opublikowana ilustracja powinna była być podpisana nazwiskiem czytelnika.
Skoro takiego podpisu brakowało, może on zażądać od pracodawcy, aby usunął skutki na-ruszenia jego praw, np. poprzez publiczne oświadczenie, że to czytelnik jest autorem opublikowanej ilustracji (najlepiej na łamach pisma, w którym ją opublikowano), albo poprzez ponowne opublikowanie ilustracji,tym razem podpisanej nazwiskiem twórcy. Ponadto może się też domagać zadośćuczynienia za doznaną krzywdę moralną lub uiszczenia przez byłego pracodawcę kwoty pieniężnej na wskazany cel społeczny, ale tylko wtedy, gdy działanie firmy było zawinione. Czytelnik musiałby wykazać przed sądem winę pracodawcy, co w praktyce może okazać się niełatwe. Trzeba też zaznaczyć, że sąd może odmówić zasądzenia zadośćuczynienia, jeżeli uzna, że doznana krzywda została powetowana winny sposób. Może się też oczywiście okazać, że naruszenie praw czytelnika nie było skutkiem działania pracodawcy, lecz niedopatrzenia wydawcy. W takiej sytuacji pracodawca powinien zwrócić się do wydawcy o zamieszczenie stosownego sprostowania w najbliższym numerze pisma.