Nieaktualizowanie danych czy nawet literówki w adresie są coraz częściej przyczyną wycieku danych – uważa Paweł Odor, główny specjalista w firmie Kroll Ontrack zajmującej się informatyką śledczą.
Takie sytuacje są powszechne, bo ludzie nie kontrolują swoich danych przekazanych np. bankom i urzędom.
– Tak się zdarzyło ostatnio w systemie mBank. Informacje o stanie konta trafiały e-mailem do osoby, która nie była jego właścicielem. Ten wcześniej zmienił swój adres e-mailowy, a poprzedni zlikwidował. Nie poinformował o tym banku. Inny użytkownik założył e-mail o dokładnie takiej samej nazwie. Tym samym zaczęły do niego trafiać wyciągi z mBanku, choć nie miał w nim rachunku – opowiada Paweł Odor.
Podobnie wyciekają do osób trzecich informacje o zadłużeniu wobec firm energetycznych, telekomunikacyjnych czy spółdzielni.
[wyimek]2 lata więzienia grozi za nieuprawnione przekazanie danych osobowych [/wyimek] [b] Jeśli do wycieku danych doszło mimo tego że klient zweryfikował je, to odpowiedzialność za ewentualne szkody ponosi administrator danych. [/b]