To postępowanie, które dotyczy nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych Mariana Banasia.

Po zakończeniu czynności procesowych, przeszukań domów, mieszkań oraz gabinetu dyrektora mężczyźni zostaną przewiezieni do Prokuratury Regionalnej w Białymstoku, gdzie usłyszą zarzuty.

CBA informuje, że „materiał zgromadzony przez śledczych wskazuje, że Dyrektor Izby Skarbowej w Krakowie kilkukrotnie ujawnił osobie nieuprawnionej informacje, które uzyskał w toku prowadzonych czynności służbowych, przekraczając tym samym swoje uprawniania. Ustalono ponadto, że uzyskawszy informacje o popełnieniu przestępstw nie dopełnił ciążących na nim obowiązków i nie zawiadomił właściwych organów. Jakich, tego ani CBA, ani prokuratura nie chcą zdradzić.

Kilkadziesiąt minut po informacji o zatrzymaniu syna prezesa NIK Prokuratura Krajowa poinformowała, że Zbigniew Ziobro wystąpił do Marszałka Sejmu Elżbiety Witek o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej Mariana Banasia

Jakub B., zdaniem CBA „kilkukrotnie posługiwał się poświadczającymi nieprawdę dokumentami w toku prowadzonych rozliczeń z krakowskimi Urzędami Skarbowymi, jak również w celu uzyskania dofinansowania z Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego w Krakowie”.

Jak podkreśla CBA to nie koniec czynności.

O tym, że wobec syna prezesa NIK CBA prowadzi działania mówił sam Marian Banaś. „Ogromne siły o środki zaangażowane zostały w jednym celu: zebrania haków na mnie i moją rodzinę” - pisał dwa miesiące temu prezes Banaś na Twitterze

Śledztwo w sprawie składania fałszywych oświadczeń majątkowych ruszyło w grudniu 2019 r. - zaledwie cztery miesiące po tym, jak został on wybrany przez Sejm na prezesa NIK głosami Zjednoczonej Prawicy. To efekt kontroli CBA oraz analiza przepływów finansowych z jego rachunków, jakiej dokonał generalny inspektor informacji finansowej po ujawnieniu przez „Superwizjer", że jedną z kamienic Banasia niezwykle tanio dzierżawią osoby powiązane z krakowskim półświatkiem. Dzierżawców znalazł syn Banasia - Jakub, a potem na nieruchomość ojca wziął wielomilionowy kredyt hipoteczny (spłacony szybko ze sprzedaży kamienicy).

Banaś wytyka ministrowi Kamińskiemu (któremu podlegają specsłużby), że niemal dwa lata temu „osobiście poinformował opinię publiczną, że jest w posiadaniu materiałów, które w niezbity sposób dowodzą, iż popełnił on przestępstwo”, ale do dziś nie został przesłuchany „ani w charakterze świadka, ani w charakterze podejrzanego”.

Jednak Prokuratura Krajowa zaprzeczała by przeciągała to śledztwo. „Postępowanie ma skomplikowany i wielowątkowy charakter. Wymaga szeregu czasochłonnych czynności dowodowych. Ich celem jest dokonanie szczegółowych ustaleń faktycznych, stanowiących podstawę decyzji procesowych w sprawie” - odpowiedziała „Rzeczpospolitej”.
 
Marian Banaś niedawno apelował do prokuratora generalnego by ujawnił opinii publicznej materiały z tego postępowania. Apel pozostał bez odpowiedzi.