Reprezentant Polski i zawodnik InPost Team podkreśla, że lecąc na igrzyska wcale nie myślał o złocie.

- Chciałem rzucić jak najdalej i powalczyć w końcu w poprawienie rekordu życiowego, bo sezon pokazywał, że to możliwe. Muszę jednak przyznać, że nie myślałem o aż tak dalekim rzucie. Wszystkie warunki jednak sprzyjały, trafiłem idealnie z formą i świetnie się czułem fizycznie - mówi Nowicki.

Nasz młociarz podkreśla, że w walce o sukces na igrzyskach pomogło mu wsparcie żony Anny.

- Po konkursie, gdy wróciłem do wioski olimpijskiej, mogłem wreszcie do niej zadzwonić. Była bardzo szczęśliwa, że praca, którą wykonaliśmy razem - bo żona wprawdzie nie trenuje, ale zastępuje mnie w bardzo wielu obowiązkach domowych, co jest dla mnie bardzo ważne - przyniosła efekty - wyjaśnia.

Nowicki sezon zakończy 5 września podczas Lotto Silesia Memoriału Kamili Skolimowskiej w Chorzowie.