Pół wieku w drodze i niesamowity dorobek. Przerósł pan prekursora epoki odkryć geograficznych, legendarnego Marca Polo.
Moje drogi niejednokrotnie przecinały się z gościńcami, po których wędrował wenecjanin. Oglądałem te same obiekty albo to, co po 700 latach z nich zostało. Tak jak niektórzy kwestionowali lądowanie człowieka na Księżycu, a inni nie wierzyli na przykład w samobójstwo Marilyn Monroe, tak też byli tacy, którzy przyjmowali jego relacje z rezerwą albo podejrzewali, że nigdy nie dotarł do Chin. Kiedy na łożu śmierci rodzina prosiła o zdementowanie swoich opowieści, stwierdził, że to, co rozpowszechniał, stanowi zaledwie połowę tego, co rzeczywiście widział na własne oczy w długiej podróży. U mnie było podobnie. Nie zawsze dzieliłem się do końca moim 50-letnim dorobkiem, bo niektórym mógłby się wydawać przejaskrawiony.