Rosną dotacje do elektrycznych aut. Rząd zaskoczył wysokością dopłat

Zaplanowane przez rząd ponad 1,5 mld zł na dopłaty do zakupu używanych elektryków wręcz przebiło oczekiwania rynku.

Aktualizacja: 20.05.2024 06:29 Publikacja: 20.05.2024 04:30

Rosną dotacje do elektrycznych aut. Rząd zaskoczył wysokością dopłat

Foto: AdobeStock

Wyjątkowo mizerny – na tle innych krajów Unii Europejskiej – udział samochodów elektrycznych w polskim rynku nowych aut rząd chce powiększyć atrakcyjniejszym programem wsparcia dla kupujących elektryki. Wyższe dopłaty, bardziej urealniona wartość pojazdów, którymi zostałyby objęte, wreszcie rządowe dotacje do zakupu samochodów elektrycznych z drugiej ręki, mają przyspieszyć powolne tempo elektryfikacji krajowego rynku.

A powinniśmy się z tym mocno spieszyć. Według Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Pojazdów ACEA w 2023 r. udział aut w pełni bateryjnych rejestrowanych po raz pierwszy na terenie UE sięgnął 14,6 proc. W Polsce to wciąż margines rynku nieprzekraczający 4 proc. – Pod względem udziału samochodów całkowicie elektrycznych nasz rynek znajduje się dziś na podobnym poziomie rozwoju jak rynki zachodnie w ubiegłej dekadzie – mówi Jan Wiśniewski, dyrektor Centrum Badań i Analiz Polskiego Stowarzyszenia Nowej Mobilności (PSNM).

Czytaj więcej

Volkswagen wraca do korzeni. Powrót dobrze znanych symboli

Dopłata do elektryków za podatek od samochodów spalinowych

Nowy program dopłat będzie powiązany z udostępnieniem Polsce unijnych pieniędzy w ramach Krajowego Planu Odbudowy. – Nie będzie podatku od samochodów spalinowych, w ramach rewizji KPO utworzony zostanie nowy instrument finansowy dotyczący pomocy w nabyciu pojazdów zeroemisyjnych przez osoby fizyczne – zapowiedział rząd w uchwale. Według Ministerstwa Klimatu i Środowiska wsparcie ruszy, gdy zaczną wpływać transze KPO. Wysokość bazowej dopłaty wyniesie ok. 30 tys. zł (maksymalnie wsparcie będzie mogło sięgnąć 40 tys. zł) i będzie dotyczyć samochodów elektrycznych ze średniej półki cenowej. Rząd zapowiada, że limit cenowy dla objęcia auta dopłatą wyniesie 225 tys. zł. Tymczasem, jak podaje prezes Instytutu Samar Wojciech Drzewiecki, obecna średnia cena samochodu w pełni elektrycznego sprzedawanego w Polsce wynosi ok. 250–260 tys. zł i kształtowana jest przez wysoki udział w sprzedaży marek premium.

Dodatkowym bodźcem do przyspieszenia elektrycznej transformacji rynku ma być wsparcie dla zakupu używanych elektryków. Tego rodzaju subsydia już funkcjonują w innych krajach UE, a postulaty wprowadzenia ich w Polsce organizacje promujące elektromobilność wysuwały już ponad dwa lata temu. Teraz rząd nawet przebił ich oczekiwania, bo spodziewana pula dopłat ma przekraczać 1,5 mld zł. Byłaby więc dwukrotnie wyższa niż budżet obecnego programu wsparcia dla nowych e-aut „Mój elektryk”. Obejmowany dopłatą używany samochód elektryczny nie będzie mógł być starszy niż cztery lata, a jago maksymalna cena została ograniczona do 150 tys. zł.

Zaplanowano przy tym bonus dla pozbywających się starego auta oraz osób mniej zamożnych. Dotacja może być podwyższona o 10 proc., jeśli kupujący elektryka złoży oświadczenie o zezłomowaniu auta spalinowego, którym jeździł co najmniej trzy lata. Ponadto wsparcie będzie zwiększone o kolejne 10 proc., jeśli dochód nabywcy za rok poprzedzający złożenie wniosku o dotację był niższy niż 135 tys. zł.

Czytaj więcej

Jest pozwolenie na budowę fabryki Izery. Rząd nie zdecydował, czy się zgodzi na inwestycję

Używany elektryk bardzo tani

W ocenie PSNM rządowe wsparcie dla zakupu używanych elektryków może znacząco przyspieszyć rozwój polskiego rynku e-aut. Z badań wynika, że jedynie 7 proc. ankietowanych decydujących się na zakup używanego auta chciałoby przeznaczyć na nie co najmniej 100 tys. zł. Natomiast ponad połowa jednak wskazuje, że górną granicą jest 50 tys. zł. Pozwala to na zakup wyłącznie najstarszych elektryków. Jak twierdzi Albert Kania z PSNM, rynek wtórny e-aut szybko się rozwija, a na koniec marca 2024 r. liczba ogłoszeń wzrosła rok do roku o trzy czwarte. – Obecnie średni wiek używanych samochodów elektrycznych nie przekracza siedmiu lat. To o wiele mniej niż średnia krajowa. Kluczowe jest zatem zastosowanie subsydiów, które zniwelują różnicę cenową pomiędzy wariantami elektrycznymi i spalinowymi – komentuje Kania.

Rozwojowi segmentu używanych elektryków może sprzyjać fakt, że używane są zdecydowanie tańsze niż nowe: wartość rezydualna elektryka spada znacznie szybciej niż samochodu spalinowego. Z wyliczeń przeprowadzonych w USA przez serwis iSeeCars wynika, że w przypadku niektórych modeli ich początkowa wartość po pierwszym roku eksploatacji spadła o jedną trzecią, a nawet o niemal połowę.

Na razie w elektryfikacji parku samochodowego wleczemy się w ogonie Europy. Jak podaje ACEA, w pierwszym kwartale 2024 r. zarejestrowano w Polsce niespełna 4,2 tys. e-aut, o 2,3 proc. więcej niż rok wcześniej. W Niemczech, największym europejskim rynku, prawie 20 razy więcej, i to pomimo zlikwidowania tam dopłat. Prawie czterokrotnie tempo wzrostu sprzedaży e-aut miała w pierwszych trzech miesiącach tego roku Rumunia.

– Obecnie nabywcami samochodów elektrycznych w Polsce są przede wszystkim firmy, których udział przekracza 85 proc. Elektryfikacja polskich flot na skalę masową nie będzie jednak możliwa bez zdecydowanego wzrostu popytu na elektryki z rynku wtórnego wśród nabywców indywidualnych – uważa Wiśniewski.

Problemem pozostaje słabo rozwinięta infrastruktura, zwłaszcza poza miastami, hamująca popyt na e-auta. Jak informuje Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, na krajowej sieci szybkich tras istnieje tylko 91 stacji ładowania dla samochodów osobowych ulokowanych na 87 miejscach obsługi podróżnych.

Według PSNM brakuje efektywnego programu nakierowanego na budowę przyłączy dla stacji ładowania. Na jego realizację przewidziano zaledwie 1 mld zł, które w praktyce nie zawsze są przeznaczone na inwestycje energetyczne związane z elektromobilnością. Tymczasem bez zmian przepisów dotyczących budowy przyłączy Polska nie ma szans ani na realizację obowiązków wynikających z unijnego rozporządzenia AFIR nakładającego na państwa członkowskie obowiązek znacznego zwiększenia mocy punktów ładowania, ani na rozwój zrównoważonego transportu na szeroką skalę.

Auta są, gorzej z prądem

Nie tylko w Polsce brakuje ładowarek, także europejska sieć ładowania jest dziurawa jak sito. Aż 61 proc. wszystkich publicznych punktów ładowania na terenie całej Unii Europejskiej zlokalizowane jest w zaledwie trzech krajach. To niewielka Holandia (23 proc. wszystkich ładowarek), a także Niemcy i Francja (po 19 proc.). Władze UE starają się wymóc na krajach członkowskich utworzenie 3,5 mln punktów ładowania w ciągu najbliższych pięciu lat dla spełnienia klimatycznego celu redukcji o 55 proc. emisji CO2 przez samochody osobowe. Będzie to jednak trudne, bo wymagałoby instalowania prawie 410 tys. ładowarek rocznie lub 7,9 tys. tygodniowo.

Tymczasem prognozy ACEA wskazują, że popyt będzie znacznie wyższy: szacują one konieczność utworzenia 8,8 mln punktów ładowania do 2030 r. Osiągnięcie tego wymagałoby instalowania 1,4 mln ładowarek rocznie, czyli przeszło 22,4 tys. tygodniowo. ∑

Wyjątkowo mizerny – na tle innych krajów Unii Europejskiej – udział samochodów elektrycznych w polskim rynku nowych aut rząd chce powiększyć atrakcyjniejszym programem wsparcia dla kupujących elektryki. Wyższe dopłaty, bardziej urealniona wartość pojazdów, którymi zostałyby objęte, wreszcie rządowe dotacje do zakupu samochodów elektrycznych z drugiej ręki, mają przyspieszyć powolne tempo elektryfikacji krajowego rynku.

A powinniśmy się z tym mocno spieszyć. Według Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Pojazdów ACEA w 2023 r. udział aut w pełni bateryjnych rejestrowanych po raz pierwszy na terenie UE sięgnął 14,6 proc. W Polsce to wciąż margines rynku nieprzekraczający 4 proc. – Pod względem udziału samochodów całkowicie elektrycznych nasz rynek znajduje się dziś na podobnym poziomie rozwoju jak rynki zachodnie w ubiegłej dekadzie – mówi Jan Wiśniewski, dyrektor Centrum Badań i Analiz Polskiego Stowarzyszenia Nowej Mobilności (PSNM).

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Transport
Francuskie międzynarodowe lotnisko znów działa po ewakuacji
Transport
Atak wandali na francuską kolej. Tłumy pasażerów na peronach i objazdy
Transport
Pogarszają się prognozy dla przemysłu motoryzacyjnego w Polsce
Transport
Boeing winny i zapłaci za katastrofy B737 MAX. Rodziny ofiar chcą jeszcze więcej
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Transport
Air France-KLM zawiodły się na igrzyskach w Paryżu. Wyniki mocno w dół