44,1 proc. Polaków uważa, że rząd powinien zaostrzyć kary wobec sklepowych złodziei, przeciwnego zdania jest 21,2 proc. Duża grupa nie ma zdania na ten temat lub uważa, iż temat nie jest wart uwagi – wynika z badania UCE Research dla Grupy SkipWish.
Jak pisaliśmy w „Rzeczpospolitej” w grudniu, problem narasta. Z danych Komendy Głównej Policji wynika, że od stycznia do października liczba kradzieży w sklepach wzrosła o 30 proc. w porównaniu z 2021 r. i aż o 60 proc. w porównaniu z analogicznym okresem 2020 r.
Nie tylko efekt biedy
Można to oczywiście tłumaczyć częściowo wzrostem kosztów utrzymania i związaną z tym biedą, ale skoro giną często produkty spożywcze z najwyższej półki, z alkoholami włącznie, czy kosmetyki marek luksusowych, to wyjaśnienie musi być też inne. – Polacy są coraz bardziej świadomi tego, że za złodziejstwo w placówkach handlowych tak naprawdę płacą bez wyjątku wszyscy uczciwi konsumenci. Sklepy przerzucają swoje straty na klientów, podnosząc odpowiednio ceny. I taka informacja automatycznie może wpływać na to, że ponad 40 proc. odczuwa potrzebę zaostrzenia kar – komentuje współautor badania Maciej Tygielski, dyrektor zarządzający Grupą SkipWish.
Co więcej, zgodnie z ostatnią nowelizacją kodeksu karnego podniesiony został próg, powyżej którego kradzież traktowana jest jako przestępstwo. Wcześniej było to 500 złotych, teraz to już 800 złotych. Analitycy przewidują, że doprowadzi to do jeszcze większej liczby prób okradania sklepów, szczególnie takich, które kwalifikowane będą jako wykroczenia, co zapewne wkrótce wykażą nowe dane.