Główny urząd celny podał, że deficyt zwiększył się do 9,727 mld euro z 7,697 mld w październiku, bo wartość importu doszła do 52,5 mld wobec 51,3 mld w październiku. Jak wiele innych krajów Francja odczuwa od dawna kryzys energetyczny, bo zniesienie covidowych ograniczeń wywołało ogromny wzrost popytu na energię, a zasoby gazu ziemnego były nadszarpnięte, więc doszło do skoku jego cen i związanych z nim towarów oraz zezwoleń na emisję spalin.

Rosnące ceny energii nałożyły się na słabe punkty francuskiej gospodarki, której bilans handlowy jest ujemny od 2004 r., bo zmalał krajowy sektor przemysłowy. Ekipa prezydenta Emmanuela Macrona starała się zahamować tę tendencję, minister gospodarki i finansów Bruno Le Maire stwierdził, że poprawa bilansu handlowego powinna być jednym z najważniejszych zadań dla następnego rządu po kwietniowych wyborach prezydenta - pisze Reuter.

Czytaj więcej

Francja i Austria stawiają na białko roślinne. Czekają na reakcję UE

- Słabość naszego handlu zagranicznego odzwierciedla słabość naszej gospodarki. Nie ma żadnego wielkiego narodu z deficytowym bilansem handlu zagranicznego - powiedział Le Maire. Na potwierdzenie jego słów inne oficjalne dane potwierdziły spadek o 0,4 proc. produkcji przemysłowej w listopadzie wobec października wykazując sprzeczność z prognozą średniego wzrostu o 0,5 proc. ekonomistów.

Urząd statystyczny INSEE podał, że wydatki na konsumpcję wzrosły w listopadzie o 0,8 proc., a przewidywano ich poprawę o 0,5 proc.