Wtorek na rynkach przebiegał pod znakiem braku istotnych publikacji makroekonomicznych. Wsparcie dla Hiszpanii okazało się bardzo krótkoterminowym impulsem prowzrostowym, a wczoraj nawet przeważyły obawy inwestorów wywołane brakiem konkretów dotyczących tego właśnie wsparcia.
Dziś inwestorzy licząc, że europejska pomoc dla Hiszpanii rozwiąże część problemów strefy euro kupowali akcje. Nastrojów nie pogorszyły złe wiadomości z Hiszpanii gdzie agencja Fitch ścięła ratingi 18 bankom. Niepokoić mogły też dane z hiszpańskiego rynku długu. Rentowność hiszpańskich obligacji dziesięcioletnich skoczyła do rekordowego poziomu 6,8 proc.
W takiej atmosferze amerykańskie giełdy rozpoczęły dzień na niewielkich plusach. Inwestorzy jednak niemrawo garnęli się do zakupów i po chwili indeksy Nasdaq i S&P500 zeszły poniżej kreski. Powodem osłabienia rynku była publikacja Investors Business Daily oraz TechnoMetrica Institute of Policy and Politics. W Stanach Zjednoczonych wskaźnik optymizmu w gospodarce IBD/TIPP spadł w czerwcu do 46,7 pkt. wobec 48,5 pkt. przed miesiącem. Wynik był gorszy od oczekiwań. Analitycy prognozowali 47,3 punktów.
Z czasem jednak strona popytowa zaczęła przeważać i indeksy rozpoczęły mozolną wspinaczkę. Po południu notowania wsparła wypowiedź Charlesa Evansa szefa Fed z Chicago, który zasugerował stymulowanie rynku pracy aby pobudzić wzrost zatrudnienia.
To znacznie poprawiło atmosferę na parkietach Nowego Jorku, a pozytywne nastroje utrzymały się już do końca sesji. Indeksy stabilnie rosły i na finiszu osiągnęły solidne 1 procentowe wzrosty.