Poprzedni tydzień przyniósł lekką zwyżkę indeksu MSCIEM, który śledzi zmiany na rynkach krajów rozwijających się. 0,72-proc. wzrost pozwolił mu odrobić większość strat z wcześniejszego, słabego tygodnia. Aktywność inwestorów była jednak nieduża. Wszystko za sprawą chińskiego Nowego Roku. Chińczycy celebrują to wydarzenie wyjątkowo długo. Dlatego giełda w Szanghaju była przez ostatni tydzień zamknięta.
Poniedziałek i wtorek na rynkach wschodzących były nudne. Indeksy poruszały się w wąskich przedziałach. Większy ruch zaczął się dopiero od środy, gdy na rynki zaczęły spływać informacje makroekonomiczne z najważniejszych gospodarek światowych. Tego dnia większość giełd mocno zyskiwała na wartości, dyskontując zaskakująco dobre dane o grudniowej produkcji przemysłowej w strefie euro. Czwartek przyniósł pogorszenie nastrojów, bo okazało się, że unijny PKB w IV kwartale skurczył się aż o 0,6 proc. w porównaniu z wcześniejszym kwartałem, czyli więcej, niż oczekiwano.
Na tym tle wyróżniała się giełda warszawska, która w poprzednim tygodniu poruszała się własnymi ścieżkami i nie kopiowała biernie innych parkietów. Wszystko za sprawą wtorkowego raportu finansowego Telekomunikacji Polskiej. Pokazał, że biznes, który prowadzi operator, kurczy się znacznie szybciej niż oczekiwano. W reakcji inwestorzy wyprzedawali akcje telekomunikacyjnej spółki, które w ciągu trzech dni spadły o 40 proc. do ledwie 7 zł, najniższego poziomu w historii. Z tego powodu WIG20 zakończył wtorek, środę i czwartek pod kreską. Piątkowe odbicie nie pozwoliło mu już odrobić wcześniejszych strat i bilans całego tygodnia był ujemny. To oznacza, że GPW wciąż jest w tym roku jednym z najgorszych miejsc do inwestowania spośród wszystkich rynków wschodzących.
Słabo w poprzednim tygodniu prezentowała się też giełda budapesztańska. Straciła ponad 1 proc. za sprawą rozczarowujących danych o PKB w IV kwartale. Węgierska gospodarka skurczyła się w tym okresie o 0,9 proc. w porównaniu z wcześniejszym kwartałem. W skali całego roku spadek sięgnął aż 2,7 proc. Analitycy oczekiwali, że PKB skurczy się o1,9 proc.
Na minusie kończyła poprzedni tydzień również giełda w Stambule, która w 2012 roku była liderem wzrostów. Od kilku tygodni gracze realizują jednak zyski, do czego zachęcają również niepokojące informacje makroekonomiczne. Sygnalizują, że turecka gospodarka, mimo dużego i chłonnego rynku wewnętrznego, zaczyna jednak odczuwać negatywne skutki spowolnienia gospodarczego na świecie. Potwierdzeniem tego mogły być opublikowane w piątek dane o listopadowym bezrobociu. Wskaźnik wzrósł do 9,4 proc. Miesiąc wcześniej bez pracy pozostawało 9,1 proc. Turków.