Już krótko po otwarciu giełdy Dow Jones zwyżkował o 1,1 proc., pokonując historyczny rekord 14 164,5 pkt (na zamknięciu), ustanowiony 9 października 2007 r. Niewiele gorzej radził sobie wskaźnik S&P500. Dobre nastroje były m.in. pochodną lepszych od prognoz odczytów wskaźnika koniunktury dla usług ISM. Jego wartość w lutym wyniosła 56 pkt wobec oczekiwanych 55 pkt.

Na rynku żywa jest jednak obawa, że giełda wytraci tempo, gdy Bank Rezerwy Federalnej ograniczy swoje programy stymulujące gospodarkę. Fed obecnie prowadzi trzecią rundę tzw. ilościowego luzowania polityki pieniężnej, pompując co miesiąc do systemu finansowego USA  85 mld dol. Znaczna część tej kwoty płynie na rynek akcji, co powoduje wzrost notowań.

Mocną zwyżką zakończyły dzień także indeksy w Europie. Niemiecki DAX wzrósł o 2,3 proc., a francuski CAC40 o 2,1 proc. Zwiększyły wartość również indeksy na warszawskiej GPW.

Europejskie indeksy usług PMI, obliczane przez londyńską firmę Markit Economics również okazały się lepsze od oczekiwań. Aktywność w sektorze usług Eurolandu w lutym wprawdzie zmalała, ale nie aż tak mocno, jak przewidywano. Indeks spadł do 47,9 pkt z 48,6 pkt w styczniu. Wskazanie poniżej 50 pkt oznacza kurczenie się badanej branży.

Koniunktura w usługach poprawiła się nieco we Francji, gdzie PMI wzrósł z 43,6 pkt do 43,7 pkt, ale jego poziom potwierdza, że ta druga pod względem wielkości gospodarka strefy euro wciąż tkwi w recesji. Bez porównania lepiej jest w Niemczech. Usługowy PMI wprawdzie spadł w lutym do 54,7 pkt z 55,7 pkt, ale nadal wskazuje na rozwój tego sektora. Potwierdza to również fakt, że w styczniu sprzedaż detaliczna wzrosła w Niemczech o 3,1 proc., a dzięki temu również w strefie euro – o 1,2 proc., najbardziej od trzech lat.     –jb, kmk, ele