Rosyjscy inwestorzy coraz gorzej reagują na to, co dochodzi do nich z Kremla i Krymu. W czwartek decydujące były wieści o zagrożeniu sankcjami z Zachodu. Indeks RTS stracił 1,97 proc. i wyniósł 1078,44 punktu czyli tyle, ile we wrześniu 2009 r. Indeks MITEX spadł o 1,93 proc. do minimum z 2012 r.
Analitycy są zdania, że na inwestorów negatywnie działa nieokreślona sytuacja w stosunku do Ukrainy. „Do tego niedługo przed otwarciem giełdy, pojawiły się dane gospodarcze z Chin, które znów okazały się słabsze od oczekiwań rynku. Tempo wzrostu przemysłu spadło do minimum z 2009 r - 8,6 proc. - skomentował dla agencji Prime Aleksiej Bystrow dyrektor firmy Olma.
Inwestorów rosyjskich nie ucieszyła też informacja, że OECD wstrzymała procedury przyjęcia Rosji do organizacji. OECD ogłosiła też, że członkowie zdecydowali poprzeć prośbę Ukrainy w sprawie przyśpieszenia współpracy wzajemnej.
Analitycy Goldman Sachs zauważają, że polityczne tarcia z Ukrainą mogą doprowadzić do przyśpieszenia odpływu kapitału z Rosji w I kw. nawet 1,5 raza w rok do roku. Bank szacuje odpływ netto na 45 mld dol. w trzy miesiące. Ewentualne rosyjskie sankcje wobec Unii i USA będą kosztować rosyjską gospodarkę spadek tempa PKB w tym roku z prognozowanych 3 proc. do 1 proc..
Najbardziej w czwartek stracił na wartości Aerofłot (-9,8 proc.); notowania linii zawaliły się po komunikacie, że samoloty Aerofłotu omijają przestrzeń powietrzą Ukrainy i lecą „na około" dłuższą trasą.