Kapitał tylko dla najlepszych

Początkujący przedsiębiorca może „dostać" od inkubatora przedsiębiorczości nawet 200 tys. euro. Aby zdobyć te unijne pieniądze, trzeba wykazać się prawdziwą inwencją i zdolnością biznesową.

Publikacja: 21.10.2012 19:00

Kapitał tylko dla najlepszych

Foto: PARP

Co roku do inkubatorów wpływa średnio 300–400 ofert, natomiast do tzw. etapu komercjalizacji, czyli wprowadzenia pomysłów w życie, dociera od pięciu do ośmiu kandydatów.

– Nie zmarnujmy tego kryzysu! To świetna okazja na zaistnienie polskich firm na rynkach światowych – przekonywała ostatnio Anna Hejka, dyrektor zarządzająca Heyka Capital Markets Group i ekspert w globalnym budowaniu wartości firm. – Wszyscy, od międzynarodowych koncernów po konsumentów, szukają oszczędności, elastyczności w dostosowaniu się do ich potrzeb i niekonwencjonalnych rozwiązań. Ponad połowa firm należących teraz do indeksu Fortune 500 powstała w czasie recesji lub bessy (Microsoft, Apple, Google...). A Polacy mają wiele ciekawych pomysłów, nie możemy zmarnować tej szansy – podkreślała.

Młodym ludziom z pomysłami pomagają w Polsce m.in. inkubatory przedsiębiorczości. Pod swoje opiekuńcze skrzydła biorą najbardziej innowacyjne i rokujące na sukces projekty, wspierając je finansowo i merytorycznie.

W ostatnich latach pojawiło się 46 takich inkubatorów współfinansowanych z funduszy unijnych z programu „Innowacyjna gospodarka" przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości. W sumie dysponują one około 570 mln zł, a zainwestowały już w prawie 300 spółek.

Co mają do zaoferowania? – Przede wszystkim pieniądze – śmieje Wojciech Przyłęcki, prezes Inqbe z Olsztyna. – Możemy zainwestować w przedsięwzięcia osób, które chcą przekuć swoje idee w prawdziwy sukces – wyjaśnia. – Ale to nie tylko pieniądze, równie ważne są przekazywana przez nas wiedza, doświadczenia oraz bogata sieć kontaktów biznesowych. Takich dodatkowych wartości młody przedsiębiorca, korzystający z innych źródeł finansowania, np. kredytu, nie dostanie – dodaje.

Działalność inkubatorów można podzielić na kilka etapów. Pierwszy, podstawowy, to wybór projektu, który będzie rozwijany. Inkubatory już na wstępie określają, co je interesuje. Najczęściej to e-biznes, Internet, informatyka, mobile, telekomunikacja, nowoczesne media... – U nas to także medycyna, biotechnologie i nanotechnologie, klimat i energia – podkreśla Aleksandra Grajkowska, specjalista ds. inwestycji we Wrocławskim Centrum Badań EIT+. Bełchatowsko-Kleszczowski Park Przemysłowo-Technologiczny zainwestował na przykład w producenta ultralekkiego dwuosobowego samolotu. Po przejrzeniu pisemnych zgłoszeń pomysłodawcy zapraszani są na indywidualne rozmowy. – Najważniejszy jest ten osobisty kontakt. My inwestujemy przede wszystkim w człowieka, potem w jego pomysł i wspólną ścieżkę wchodzenia na rynek – mówi Mariusz Sperczyński, prezes TechnoBoard. I podkreśla, że nie zawsze odrzucenie projektu w jednym inkubatorze musi oznaczać skazanie go porażkę.

Wybrany projekt przechodzi do fazy tzw. preinkubacji i przygotowania profesjonalnego biznesplanu. Pomagają niezależni eksperci – zarówno branżowi, jak i finansowi czy z zakresu marketingu. Ta faza ma wykazać, czy to, co jest pomysłem w głowie człowieka, uda się przełożyć na rynkowe realia – kto będzie nabywcą produktu lub usługi, jak budować sieć sprzedaży, ile osób trzeba zatrudnić, jakie są możliwe przychody, a jakie koszty i w końcu – jakich profitów można się spodziewać. Projekty z największym potencjałem na sukces przygotowywane są do debiutu rynkowego. Pomysłodawca i inkubator zakładają też spółkę. Ten pierwszy wnosi do niej jako swój wkład przede wszystkim wartości intelektualne i pomysł, ale też czasami wymagany jest wkład pieniężny. Głównym „dawcą" kapitału jest jednak inkubator – maksymalnie może to być nawet 200 tys. euro – który w zmian obejmuje lub nabywa udziały w spółce, do 50 proc. Część inkubatorów inwestuje w nowe spółki maksymalne kwoty. Za to AIP Seed Capital wchodzący w skład Polski Przedsiębiorczej obrał inną strategię. – Działamy raczej jako akcelerator nowych pomysłów, dajemy na start maksymlanie 100 tys. zł i obejmujemy 15 proc. udziałów – opisuje Dariusz Żuk, prezes Polski Przedsiębiorczej.

Maksymalnie po 10 latach inkubator „wychodzi" z firmy poprzez sprzedaż swoich udziałów – najczęściej innym inwestorom kapitałowym – aniołom biznesu czy funduszom typu venture capital.

Porażka może przerodzić się w bezcenną lekcję

Rozmowa z dr. Michałem Bańką, dyrektorem departamentu wsparcia instytucji otoczenia biznesu Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości.

Na 10 firm, w które „zainwestowały" inkubatory, tylko jedna osiąga spektakularny sukces, a trzy bankrutują. To dobry wynik?

Statystyki światowe wskazują, że większość start-upów ma problemy z utrzymaniem firmy dłużej niż dwa lata. Na te bankructwa nie należy jednak patrzeć jedynie w czarnych barwach. Pamiętajmy, że założycielami start-upów są często młodzi ludzie, bez doświadczeń w biznesie. To, co na pierwszy rzut oka wydawać się może porażką, okazuje się bezcenną lekcją,  a nabyte doświadczenia zaprocentują przy kolejnym przedsięwzięciu.

Liczba zgłoszeń do inkubatorów w porównaniu z początkiem ich działalności wyraźnie spadła. Czy Polakom wyczerpały się już ciekawe pomysły?

Na pewno nie. Z czasem pomysłodawcy nauczyli się, że innowacyjny pomysł musi być czymś więcej niż kilkoma zdaniami na kartce papieru. Mniejsza liczba zgłoszeń przełożyła się na wyższą ich jakość. Olbrzymi potencjał tkwi w środowiskach naukowych. Uważam, że efekty synergii pomiędzy pomysłowością naszych naukowców a doświadczeniem biznesowym inkubatorów może przynieść spektakularny sukces.

Jak pan ocenia dotychczasową działalność inkubatorów?

Jesteśmy na półmetku. Z docelowych 600 spółek utworzono już ponad 300. Z satysfakcją obserwuję sukcesy tych nowych biznesów. Dla przykładu – z 15 finalistów tegorocznego konkursu startupfest jedna trzecia to spółki sfinansowane przez inkubatory przedsiębiorczości wsparte przez PARP. Odnoszą też coraz więcej sukcesów w tzw. drugiej rundzie finansowania, co oznacza, że budzą zainteresowanie coraz poważniejszych graczy rynkowych.

Czy w nowym rozdaniu funduszy UE też będą pieniądze na tego typu wsparcie dla start-upów?

Warto w nowej perspektywie finansowej przeznaczyć część środków na dalszy rozwój inkubatorów przedsiębiorczości, ale również na instrumenty zacieśniające współpracę pomiędzy inkubatorami, aniołami biznesu i funduszami VC, w tym na tworzenie nowych instrumentów finansowych wspierających inwestycje.

Rozmawiała Anna Cieślak-Wróblewska

Co roku do inkubatorów wpływa średnio 300–400 ofert, natomiast do tzw. etapu komercjalizacji, czyli wprowadzenia pomysłów w życie, dociera od pięciu do ośmiu kandydatów.

– Nie zmarnujmy tego kryzysu! To świetna okazja na zaistnienie polskich firm na rynkach światowych – przekonywała ostatnio Anna Hejka, dyrektor zarządzająca Heyka Capital Markets Group i ekspert w globalnym budowaniu wartości firm. – Wszyscy, od międzynarodowych koncernów po konsumentów, szukają oszczędności, elastyczności w dostosowaniu się do ich potrzeb i niekonwencjonalnych rozwiązań. Ponad połowa firm należących teraz do indeksu Fortune 500 powstała w czasie recesji lub bessy (Microsoft, Apple, Google...). A Polacy mają wiele ciekawych pomysłów, nie możemy zmarnować tej szansy – podkreślała.

Pozostało 88% artykułu
Fundusze europejskie
Wkrótce miliardy z KPO trafią do Polski. Wiceminister finansów podał datę
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Fundusze europejskie
Horizon4Poland ’24 - fundusze europejskie na polskie projekty B+R!
Fundusze europejskie
Pieniądze na amunicję i infrastrukturę obronną zamiast na regiony
Fundusze europejskie
Piotr Serafin bronił roli regionów w polityce spójności
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Fundusze europejskie
Fundusze Europejskie w trosce o zdrowie psychiczne dzieci i młodzieży