Z analiz Ministerstwa Rozwoju Regionalnego wynika, że w wielu projektach finansowanych z Europejskiego Funduszu Społecznego koszty administracyjne przekraczały nawet 1/3 wartości tych przedsięwzięć. Od nowego roku wygórowane wydatki na zarządzanie nie będą akceptowane. W programie „Kapitał ludzki” zaczną obowiązywać nowe, nieprzekraczalne limity dotyczące tych wydatków. - Z naszych badań wynika, że w wielu projektach koszty zarządzania wynosiły nawet ponad 30 proc. ich wartości. Zmniejszało to środki na realizację celów programu. Zdecydowaliśmy o ograniczeniu kosztów administracyjnych wprowadzając limity procentowe np. 10 proc. dla projektów o wartości powyżej 5 mln zł – wyjaśnia Waldemar Sługocki, wiceminister rozwoju regionalnego. - Sformułowaliśmy też zamknięty katalog kosztów, które można ponieść w związku z zarządzaniem - dodaje.
- To dobrze, że resort określił progi procentowe, bo instytucje zaangażowane w realizację programu stosowały nieformalnie własne, wewnętrzne progi dotyczące kosztów zarządzania. Niezależnie od tego na rynku funkcjonował próg 20 proc. – komentuje nowe zasady Małgorzata Lelińska z Departamentu Europejskiego w Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan. Dodaje jednak, że jest nieco zaskoczona tym, że w przypadku najmniejszych projektów ministerstwo zdecydowało się na dość wysoki limit – do 30 proc. – Rekomendowaliśmy, aby w przedsięwzięciach do 1 mln zł koszty zarządzania nie przekraczały 20 proc. – przypomina Lelińska.
- Z wprowadzeniem limitów procentowych można się zgodzić, choć wskaźnik 20 proc. funkcjonował na rynku i być może wprowadzenie właśnie tej jednej stawki, byłoby lepsze niż uzależnianie limitów kosztów zarządzania od wartości projektów – uważa Anna Szymańska, wiceprezes firmy doradczej DGA. - Natomiast wskazywanie listy kosztów jest nie do końca trafione, bo zależą one od specyfiki przedsięwzięcia – dorzuca.
- Koszty administracji powyżej 40-50 proc., a w skrajnych przypadkach było to nawet 60 proc. to już patologia – mówi Jerzy Kwieciński, prezes Fundacji Europejskie Centrum Przedsiębiorczości. – Nowy system preferuje jednak projekty proste, według schematu jeden typ szkolenia, jeden wykonawca i najlepiej gdyby szkoleni byli z jednej instytucji. Niewielu zdecyduje się jednak na przedsięwzięcia bardziej skomplikowane, bo jednak koszty zarządzania w projektach unijnych są dużo wyższe niż w standardowych realizowanych przez firmy – uważa Kwieciński. – Zapewne znajdą się tacy, którzy ze względu na obostrzenia będą dzielić projekty na mniejsze, aby skorzystać z wyższego limitu kosztów zarządzania – prognozuje Szymańska.