– Globalna gospodarka jest w poważnej recesji spowodowanej masowym kryzysem finansowym i poważną utratą wiarygodności – piszą ekonomiści Międzynarodowego Funduszu Walutowego w najnowszym „World Economic Outlook”.
MFW, jako pierwsza wśród najpoważniejszych instytucji międzynarodowych, ogłosił wczoraj ujemną prognozę wzrostu dla Polski. Z opublikowanych danych wynika, że nasza gospodarka skurczy się o 0,7 proc. Jeśli prognoza się ziści, to czeka nas najgorszy rok od 1991 r.
Jednak na tle regionu wciąż nie jest to zły wynik: o 3,3 proc. skurczy się gospodarka Węgier, o 3,5 proc. Czech, a o ponad 2 proc. spadnie PKB Słowacji. Głębokość światowej recesji fundusz ocenia na 1,3 proc. W ostatniej, październikowej prognozie MFW szacował, że polski PKB wzrośnie w tym roku o 3,8 proc.
– Wygląda na to, że trzeba się przygotować na najgorsze – mówi „Rz” Mirosław Gronicki, były minister finansów. – Minister Jacek Rostowski także przyznał, że jeden ze scenariuszy resortu mówi o recesji. Jeśli weźmiemy te prognozy poważnie, to należy natychmiast podjąć działania zmierzające do nowelizacji budżetu – dodaje.
W jego ocenie należy zablokować wydatki i podnieść deficyt, bowiem przy recesji sięgającej 1 proc. PKB dochody państwa mogą być niższe o ponad 30 mld zł. Jeśli zaś gospodarka skurczyłaby się o 2 proc. PKB, wówczas dziura przekroczyłaby już 40 mld zł. Resort finansów oficjalnie liczy na wzrost 1,7 proc., jednak jego szef utrzymuje, że jeśli rzeczywistość okaże się inna, jest gotowy podjąć odpowiednie działania.