Nad dokumentem pracują unijni eksperci, a pierwsze propozycje zostaną pokazane przywódcom państw członkowskich w połowie marca na szczycie w Brukseli. Wczoraj priorytety nowej strategii ujawnił przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Barroso na spotkaniu z grupą korespondentów europejskich mediów, w tym ”Rz”.
– Po pierwsze innowacje. Po drugie walka z wykluczeniem społecznym. Po trzecie zielona gospodarka – wyliczał Portugalczyk. Przekonywał, że Unia powinna koordynować politykę gospodarczą, stawiać sobie wspólne cele i finansować je ze wspólnego budżetu tam, gdzie tworzy wartość dodaną. – Na przykład w polityce energetycznej, gdy mówimy o interkonektorach – powiedział.
Przedstawiając ogólne założenia nowej strategii, Barroso nie wspomniał o polityce spójności, która teraz pochłania połowę unijnego budżetu, i której Polska jest głównym beneficjentem. Dziesiątki miliardów euro mają do 2013 r. płynąć do naszego kraju na budowę dróg i innej infrastruktury, by zasypać przepaść dzielącą nas od bogatszej części UE. Od 2014 r. będzie już obowiązywać nowa wieloletnia perspektywa finansowa, którą unijni przywódcy dopiero będą negocjować. A polityczną podstawą ma być właśnie nowa strategia rozwoju. Dlatego tak ważne są przygotowywane przez KE priorytety. ”Rz” zapytała przewodniczącego KE, czy w strategii 2020 jest jeszcze miejsce na politykę spójności. Barroso przekonywał, że nie ma zagrożenia utraty pieniędzy. – Nie widzę sprzeczności między polityką regionalną a zieloną gospodarką. Przecież Polska potrzebuje pieniędzy np. na inwestycje zwiększające efektywność wykorzystania energii – zauważył szef KE. Przyznał jednak, że potrzebna jest refleksja nad tym, jakie inwestycje powinny być finansowane z funduszy strukturalnych. – Na przykład Portugalia dostawała dużo pieniędzy z polityki spójności. I jest dziś relatywnie mniej konkurencyjna, niż zanim zaczęły płynąć pieniądze z Brukseli – zauważył były portugalski premier. Według niego we wspólnym budżecie nie ma wiele pieniędzy. Trzeba je więc wydawać na te inwestycje, które zwiększają konkurencyjność regionów.
Wraz z inauguracją nowej strategii Unia chce podsumować dotychczasową strategię lizbońską. Uzgodniona w 2000 roku miała sprawić, by UE stała się najbardziej konkurencyjną gospodarką świata do 2010 r. Już wiadomo, że to się nie uda. Ale, zdaniem Barroso, strategia ta miała pozytywy. Bo uświadomiła politykom, że priorytetem powinno być tworzenie nowych miejsc pracy. Zakładała, że zatrudnienie w krajach członkowskich powinno wynosić 70 proc.
Według Barroso w nowej strategii też powinny znaleźć się cele określone liczbami, z których państwa członkowskie będą rozliczane. Będzie ich od 5 do 10.