Samorządowcy proponują, by zmiana weszła w życie w ciągu trzech lat. Dodatkowo chcą połączenia trzech funduszy wyrównawczych dla gmin, powiatów i województw, by elastyczniej reagować na zmiany w gospodarce.

– Rozumiemy, że w budżecie państwa nie ma pieniędzy i musimy zaproponować rozwiązanie, które nie pociąga dodatkowych kosztów – mówi Zenon Szczepankowski, przewodniczący Konwentu Powiatów Województwa Mazowieckiego i starosta przasnyski.

Inicjatywa ma związek z kłopotami Mazowsza. Region ten ma oddać pozostałym 940 mln zł. To 70 proc. wpływów podatkowych regionu i ponad połowa budżetu. Z powrotem zaś dostanie tylko 153 mln zł. Województwo musiało już zrezygnować z zakupu pociągów, wsparcia budowy boisk, ograniczyło dotacje dla szkół.

O dramatycznej sytuacji regionu marszałek Adam Struzik informował już posłów, premiera i ministra finansów. Bez skutku. Otrzymał za to wsparcie od lokalnych samorządów: części gmin oraz starostów. Kłopoty Mazowsza oznaczają dla nich, że nie dostaną wsparcia finansowego potrzebnego do udziału w unijnych i rządowych programach.

Kłopoty nie dotyczą tylko Mazowsza, ale ten przykład jest najjaskrawszy – z najbogatszego regionu dopłaty zrobiły najbiedniejszy. Po uwzględnieniu subwencji, wpływów z podatków i janosikowego Mazowsze ma na jednego mieszkańca najmniej pieniędzy ze wszystkich województw.