Według wyliczeń Brukseli do 2020 r. państwa UE muszą wydać co najmniej 1,5 bln euro na zapewnienie strategicznej infrastruktury. Chodzi przede wszystkim o utrzymanie istniejących mocy energetycznych (500 mld euro), budowę sieci transportowych (500 mld) i rozwój sieci dystrybucyjnych (400 mld). Szkopuł w tym, że rządy unijnych państw nie mogą wziąć tych wydatków na siebie – wiele z nich boryka się z poważnym zadłużeniem.
Komisja Europejska do niedawna problem braku źródeł finansowania inwestycji infrastrukturalnych chciała rozwiązać, proponując euroobligacje. Teraz wygląda na to, że zmienia front. Wyjściem mają być obligacje projektowe gwarantowane przez Europejski Bank Inwestycyjny. Nowy mechanizm ma zachęcić do inwestowania w infrastrukturę prywatnych inwestorów. Po pierwsze, mają oni zakładać tzw. spółki projektowe – prywatne lub publiczno-prywatne przedsięwzięcia, które z wpływów z obligacji finansować będą budowę obiektów infrastrukturalnych, a następnie pełnić dla nich rolę operatora. Po drugie, prywatni inwestorzy mają chętnie kupować wspomniane obligacje. Ma ich do tego zachęcić wysoki rating, który Komisja chce zagwarantować, proponując gwarancje spłaty wystawione przez Europejski Bank Inwestycyjny.
Większość ekspertów chwali pomysł Komisji. Monitorujący projekty europejskiego prawa gospodarczego niemiecki ośrodek Centrum für Europäische Politik zauważa, że zaangażowanie prywatnego kapitału oznaczać będzie gwarancję, że projekty przewidziane do realizacji wybrano na podstawie argumentów ekonomicznych, a nie politycznych. CEP zwraca jednak uwagę, że nowym mechanizmem finansowania powinny być objęte wyłącznie strategiczne elementy infrastruktury, które mają znaczenie dla UE jako całości.
Pełna wersja analizy dostępna jest na stronie Fundacji FOR www.for.org.pl
Piotr Stolarczyk - ekspert FOR