Decyzja jest efektem fali niezadowolenia społecznego z powodu luksusów, które za pieniądze podatników fundują sobie chińscy urzędnicy i działacze partyjni. Jak podaje dziś agencja Bloomberg, wielu Chińczyków odbiera urzędniczy luksus jako element korupcji systemu.
Ograniczenia poprzedziła seria skandali z wysokimi urzędnikami partyjnymi w rolach głównych, m.in. z jednym z kandydatów na następcę obecnego prezydenta ChRL. Od 2004 r. urzędnicy wydali równowartość 64 mld dol. na zakupy luksusowych aut służbowych i inne środki lokomocji (m.in. samoloty i śmigłowce); ok. 32 mld dol. na luksusowe kolacje, obiady, przyjęcia i bankiety.
A ok. 40 mld dol. kosztowały podatników chińskich zagraniczne delegacje urzędników zawsze w klasie biznes i hotelach pięciogwiazdkowych. To mniej więcej tyle samo, ile wyniosły nakłady na budowę gigantycznej grupy elektrowni wodnych Trzy Przełomy na rzece Jangcy.
W mieście Wenzhou, które zniszczyło niedawne trzęsienie ziemi, już został wprowadzony dla oficjeli limit obiadowy w wysokości ok. 60 juanów (32 zł) na osobę. W menu nie mogą się znaleźć tak lubiane przez Chińczyków delikatesy jak np. płetwy rekina czy ogórki morskie. Władze miasta i prowincji wystawiły też na sprzedaż 1400 służbowych aut.
W końcu 2011 r. Rosja wprowadziła specjalny rejestr nieuzasadnionych zakupów rządowych. Ma on pomóc w walce z wydawaniem publicznych pieniędzy na luksusy dla urzędników. W Rosji obowiązuje też rejestr nieuczciwych dostawców. Są na nim firmy, które wygrały rządowe przetargi i albo się z nich nie wywiązały, albo jakość usług była kompromitująca. Czarna lista tych, którzy ogłaszają przetargi rządowe i „przy okazji" kupują dla siebie na przedmioty zbytku i luksusu ma skutkować karami dla urzędników oraz pozbawianiem ich stanowisk.