Niemiecką gospodarkę napędza już nie tylko eksport, ale inwestycje oraz wewnętrzna konsumpcja. Ta sytuacja powinna doprowadzić do zmniejszenia napięć z największymi partnerami handlowymi tego kraju, a jednocześnie zwiększy popyt na towary z Polski.
Nasze firmy są nie tylko dostawcami towarów na rynek niemiecki, ale liczą się także jako poddostawcy komponentów dla tamtejszych eksporterów.
Pobudzanie Europy
Niemcy są eksportową lokomotywą Europy. We wrześniu ich nadwyżka handlowa sięgnęła 20 mld euro, gdy w strefie euro było to 13,7 mld.
– Rozkręcająca się niemiecka gospodarka będzie pobudzać polski eksport i pozytywnie wpłynie na gospodarki innych europejskich państw – twierdzi prof. Witold Orłowski, główny ekonomista PwC.
Komisja Europejska jednak uważa, że Niemcy duszą unijną konkurencję. Na przykład Francuzi, mający deficyt w handlu zagranicznym i coraz większe problemy z zagranicznymi kontraktami, ostro krytykują niemieckie firmy, oceniając, że dławią eksport innych krajów UE. – Nie można winić Niemców, że mają nadwyżkę w eksporcie. Różnica między nimi a resztą strefy euro polega na wypracowanym systemie wspierania gospodarczych kontaktów zagranicznych – mówi Emma Marcegaglia, prezes Business Europe, organizacji lobbingowej w Brukseli.