Konferencje RPP po staremu? Nie tylko prezes mógłby zabrać głos

Powrót do starej formuły konferencji po posiedzeniach Rady Polityki Pieniężnej poprawiłby komunikację Rady i banku centralnego z rynkami – mówią eksperci.

Publikacja: 17.03.2023 03:00

Prezes NBP Adam Glapiński

Prezes NBP Adam Glapiński

Foto: Fotorzepa, Jakub Czermiński

Konferencje po posiedzeniach RPP budzą dziś wiele kontrowersji. Wszystko za sprawą prezesa Narodowego Banku Polskiego Adama Glapińskiego, który stoi także na czele Rady, a w swoich wystąpieniach obok informacji o jej decyzjach w sprawie stóp procentowych raczy słuchaczy różnymi dykteryjkami, opowieściami ze swojego życia, anegdotami… W zeszłym tygodniu mówił m.in. o kończącym się płaskowyżu, węglu, chlebie, spadającym maśle, o tym, że lubi jeździć na hulajnodze i że zaciągnie się do wojska, jeśli będzie taka potrzeba. Zapewnił też, że wie, co potrafi wstąpić w mężczyznę, zwłaszcza po alkoholu. Krytycy nazywają to stand-upami prezesa, czasem mówią o kabarecie. Przekonują, że taka formuła konferencji, niespotykana w świecie, podważa wiarygodność banku centralnego, RPP, ich decyzji i polityki pieniężnej w naszym kraju. Jak więc powinny wyglądać konferencje po posiedzeniach RPP?

Czytaj więcej

Członek z RPP: Nie ma warunków do obniżki stóp procentowych

Ścierające się poglądy

– Sprawa jest prosta. Obok prezesa na konferencji głos powinno zabierać dwóch członków RPP reprezentujących jej skrajne skrzydła – mówi Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole Bank Polska. – To pozwoliłoby przedstawić możliwie szerokie spektrum poglądów reprezentowanych w Radzie. Jej członkowie, którzy nie utożsamiają się ze zdaniem większości, a to zdanie znajduje odzwierciedlenie w treści komunikatu z posiedzenia, mogliby wyrazić swój pogląd – dodaje.

Przypomina, że tak to wyglądało w poprzednich kadencjach RPP, gdy na konferencje oprócz prezesa przychodziła najpierw cała Rada, a potem dwóch jej członków. – To umożliwiało możliwie wszechstronne przedstawienie ścierających się w Radzie poglądów – mówi Jakub Borowski.

Zaznacza, że członkowie RPP nie mogą mówić o tym, co działo się na jej posiedzeniu, bo są związani tajemnicą, ale mogą mówić o swoich poglądach. – Dziś i tak to robią, chodząc do mediów – zauważa ekonomista Credit Agricole.

Jego zdaniem powrót do starej formuły konferencji sprawiłby, że zniknęłoby fałszywe wrażenie, że z danym stanowiskiem Rady utożsamiają się wszyscy jej członkowie. Ci, którzy nie mieszczą się w tym stanowisku, mieliby okazję się wypowiedzieć. Borowski zaznacza przy tym, że nie chodzi o to, by członkowie Rady dyskutowali ze sobą przed kamerami. – Mają posiedzenie Rady po to, aby tam odbyć pogłębioną dyskusję, przedstawić argumenty i kontrargumenty. Tu mieliby przedstawiać swoje stanowiska, ale nie w sposób konfrontacyjny – tłumaczy ekonomista z Credit Agricole. – Tak się to odbywało za prezesa Marka Belki, wszyscy darzyli się wzajemnym szacunkiem i dobrze to funkcjonowało – przypomina.

– Trzeba wrócić do starej formuły – przekonuje też Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego. Także on zwraca uwagę, że poszczególni członkowie RPP wypowiadają się w mediach, ich głosy nie są więc ukryte. – Gdy pojawią się na konferencji razem, to obraz będzie obiektywny. Prezes prezentuje decyzje Rady, ale jest w tym jednak jakiś subiektywizm. Więcej głosów w czasie konferencji i ich zróżnicowanie z pewnością więc pomogłoby wiarygodności i poprawie komunikacji NBP. A nikomu nic by nie ujęło – przekonuje Rafał Benecki.

Zmiana w komunikacie

Zdaniem Jakuba Borowskiego także w komunikacie z posiedzenia Rady w większym stopniu powinno być odzwierciedlane stanowisko mniejszości. – Przydałby się choć jeden akapit na ten temat. U nas nie można od razu po decyzji RPP podawać, jak głosowali jej członkowie. Te informacje muszą się odleżeć. Od razu może je tymczasem upublicznić FED czy Bank Anglii – tłumaczy główny ekonomista Credit Agricole.

Konferencje po posiedzeniach RPP budzą dziś wiele kontrowersji. Wszystko za sprawą prezesa Narodowego Banku Polskiego Adama Glapińskiego, który stoi także na czele Rady, a w swoich wystąpieniach obok informacji o jej decyzjach w sprawie stóp procentowych raczy słuchaczy różnymi dykteryjkami, opowieściami ze swojego życia, anegdotami… W zeszłym tygodniu mówił m.in. o kończącym się płaskowyżu, węglu, chlebie, spadającym maśle, o tym, że lubi jeździć na hulajnodze i że zaciągnie się do wojska, jeśli będzie taka potrzeba. Zapewnił też, że wie, co potrafi wstąpić w mężczyznę, zwłaszcza po alkoholu. Krytycy nazywają to stand-upami prezesa, czasem mówią o kabarecie. Przekonują, że taka formuła konferencji, niespotykana w świecie, podważa wiarygodność banku centralnego, RPP, ich decyzji i polityki pieniężnej w naszym kraju. Jak więc powinny wyglądać konferencje po posiedzeniach RPP?

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Finanse
Co się dzieje z cenami złota? Ma być jeszcze drożej
Finanse
Blisko przesilenia funduszy obligacji długoterminowych
Finanse
Babciowe jeszcze w tym roku. Ministerstwo zapewnia, że ma środki
Finanse
Wschodzące gwiazdy audytu według "Rzeczpospolitej"
Finanse
Szanse i wyzwania na horyzoncie