Mniej pieniędzy z Unii?

Spowolnienie gospodarcze w Europie może uderzyć w polskie firmy i samorządy. Nawet jeśli nie teraz, to za kilka lat. Borykające się z kłopotami kraje Unii coraz bardziej otwarcie mówią o zmniejszeniu składki do budżetu UE

Publikacja: 03.10.2008 02:53

Szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso

Szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso

Foto: AFP

Rozlewające się po Europie od kilku miesięcy spowolnienie gospodarcze może spowodować, że Polska dostanie mniej pieniędzy ze środków unijnych na lata 2014 – 2020.

– Ryzyko zmniejszenia funduszy dla Polski zawsze istnieje – przyznaje Janusz Mikuła, wiceminister rozwoju regionalnego. – Sytuacja na świecie i w Europie już wpływa na klimat negocjacji nad budżetem UE na 2009 r. oraz rozmów, nieformalnych jeszcze, o perspektywach finansowych po 2013 r. – zauważa Janusz Lewandowski, przewodniczący komisji budżetowej w Parlamencie Europejskim.

Płatnicy netto do unijnego budżetu otwarcie już żądają zmniejszenia swojej składki. Niemcy, których wartość PKB w II kw. niespodziewanie spadła, zaproponowali niedawno zmniejszenie rocznego budżetu UE z 1 do 0,8 proc. PKB całej Unii.

Gdyby propozycja Niemiec została przyjęta, a wydatki na lata 2014 – 2020 zostały proporcjonalnie obcięte, oznaczałoby to, że do Polski trafi o 20 proc. mniej pieniędzy, niż oczekiwaliśmy. A Polska nie ukrywa, że liczy na co najmniej takie same środki, jakie zaplanowano na lata 2007 – 2013, czyli ok. 67,3 mld euro. Cięcie oznaczałoby więc w wypadku Polski o ok. 13 – 14 mld euro mniej.

– W obliczu kryzysu te naciski zapewne przybiorą na sile – mówi „Rz” Jan Olbrycht, europoseł z ramienia PO. Potwierdza to Fabian Zuleeg, ekspert brukselskiego Centrum Polityki Europejskiej (EPC). – Naciski płatników netto na ograniczenie unijnego budżetu poniżej 1 procentu produktu krajowego brutto będą trwały – powiedział „Rz” Zuleeg.

Nie jest to nowy pomysł, bo już w 2004 r., przy okazji dyskusji nad perspektywą finansową na lata 2007 – 2013, sześć państw wystosowało do Komisji Europejskiej list postulujący limit właśnie na takim poziomie. Do grona oszczędnych należały Niemcy, Wielka Brytania, Francja, Szwecja, Holandia i Austria.

Zdaniem Zuleega mimo nacisków obniżenie składek do budżetu nie będzie proste. – Więcej zredukować się po prostu nie da, bo trzeba byłoby zmniejszyć zakres działalności UE. Na to zgody polityków na pewno nie będzie – uważa Zuleeg.

Niektórzy wskazują, że w obliczu kryzysu może się nawet pojawić postulat przeznaczenia dodatkowych środków na politykę spójności. – Przecież unijna gospodarka będzie potrzebowała wsparcia – mówi Karel Lannoo z Centrum Badań nad Polityką Europejską (CEPS) w Brukseli.

– Zrobimy wszystko, by nie doszło do zmniejszenia wartości funduszy pomocowych dla Polski – podkreśla minister Mikuła. – Trzeba przekonać Niemcy czy Wielką Brytanię, że Europa to system naczyń połączonych. Przykładowo, w Niemczech program budowy autostrad został już w praktyce zakończony. Z korzyścią dla niemieckich spółek jest więc szeroki front robót drogowych w Polsce – podkreśla minister Mikuła.

Oficjalne rozmowy na temat wydatków unijnych po 2013 zaczną się w połowie 2009 roku. Ale już dziś polscy przedstawiciele prowadzą rozmowy, które mają na celu tworzenie sojuszu przeciw niekorzystnym dla Polski zmianom w budżecie UE.

[i]Anna Słojewska z Brukseli[/i]

Finanse
Spór o pieniądze w rodzinie królewskiej? Media: Król Karol odciął brata od funduszy
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Finanse
Na czyje zwycięstwo wyborcze w USA szykują się rynki?
Finanse
Szwajcarzy zarabiają na praniu rosyjskich pieniędzy. USA ma dość
Finanse
Nowy zarząd PFR odsłania karty. PPK oczkiem w głowie
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
Finanse
G7 sięgnie po zamrożone zyski z rosyjskich kont. Czas nie jest po stronie Putina