Wśród przedsiębiorców, którzy składali wnioski o dofinansowanie inwestycji z mazowieckiego programu regionalnego, zapanowało przerażenie. – Podczas organizacji konkursu popełniono błąd. Może to oznaczać konieczność powtórzenia naboru wniosków – alarmuje „Rz“ jeden z nich.
Ten błąd to wydłużenie terminu naboru wniosków. Choć nie wydaje się to wielkim przewinieniem, zabrania tego ustawa o zasadach prowadzenia polityki rozwoju. Zgodnie z jej przepisami wykluczona jest zmiana terminów składania dokumentów na konkurs podczas jego trwania. – Zmieniliśmy datę, by iść na rękę beneficjentom – wyjaśnia Stefan Kotlewski, wicemarszałek woj. mazowieckiego. Miało to związek z zawieszaniem się elektronicznego generatora wniosków.
Marszałek Kotlewski zdaje sobie sprawę, że działał wbrew przepisom ustawy, i przyznaje, że w związku z tym rozważane były nawet te najczarniejsze scenariusze. – Przygotowywaliśmy się do unieważnienia konkursu oraz jego powtórzenia – mówi marszałek. Spowodowałoby to duże zamieszanie. Kilkuset przedsiębiorców, którzy walczą o prawie 300 mln zł dotacji, musiałoby składać swoje aplikacje (liczące czasami kilkaset stron) jeszcze raz. Nie wiadomo, czy wszystkie udałoby się ocenić w ciągu kilku tygodni, tak by zdążyć podpisać umowy przed końcem roku.
Podobna sytuacja jest w woj. małopolskim oraz lubuskim. Małopolski urząd wydłużył terminy w przypadku czterech konkursów (jeden dotyczył firm), a lubuski w przypadku trzech konkursów, z czego dwa skierowane były do biznesu.
Wszystko wskazuje jednak, że przedsiębiorcy mogą być spokojni. Marszałkowie w piątek porozumieli się z resortem rozwoju regionalnego. – Ustawa nie przewiduje sankcji za jej naruszenie – potwierdza „Rz’’ Krzysztof Hetman, wiceminister rozwoju regionalnego. – Będziemy kierować się rozsądkiem. Jeśli zmiany terminów były uzasadnione i miały na celu dobro beneficjentów, nie powinno być problemów. Dodaje jednak, że każda decyzja marszałków będzie szczegółowo analizowana. – Jesteśmy pewni, że konkursów nie trzeba będzie powtarzać. Czekamy tylko na pismo z resortu – mówi Marek Sowa, wicemarszałek woj. małopolskiego.