Gospodarka brytyjska jest o krok od pierwszej od 1991 r. recesji, dlatego stopy procentowe zostały obniżone do poziomu najniższego od 53 lat. Czwartkowa redukcja była jednocześnie największą jednorazową zmianą stóp procentowych od 16 lat (o 1,5 pkt proc.). – Oczekujemy, że klienci banków ją odczują – mówiła Yvette Cooper z brytyjskiego Ministerstwa Skarbu.
Rząd Gordona Browna naciska na banki komercyjne, by te łagodziły warunki kredytowe dla klientów borykających się z ciągle wysokimi cenami. Inflacja w Wielkiej Brytanii nadal wynosi 5 proc. wobec celu tamtejszego banku centralnego na poziomie 2 proc. Ale wobec zbliżającej się recesji – niektóre prognozy mówią o skurczeniu się gospodarki o 1 proc. w 2009 roku – nikt nie ma wątpliwości, że inflacja przestaje być problemem.
W czwartek obniżone zostały stopy także w strefie euro – w tym przypadku skala obniżki wyniosła 0,5 pkt proc., choć szef EBC Jean-Claude Trichet przyznał, że dyskutowana była kwestia cięcia o 0,75 proc. Kolejne obniżki stóp są możliwe.
Wczoraj odbyło się także posiedzenie Banku Szwajcarii – niezaplanowane, bo zgodnie z kalendarzem miało się odbyć w grudniu. Efekt: obniżka stóp o 0,5 pkt proc., do 2 proc. To dobra informacja dla Polaków, którzy mają kredyty we frankach, stanowiące około 60 proc. wszystkich kredytów hipotecznych. Oprocentowanie obniżył także Bank Czech – główna stopa procentowa spadła o 0,75 pkt proc., do 2,75 proc. – To spore zaskoczenie, bo ekonomiści spodziewali się raczej cięcia o 0,25 pkt proc. – mówi Michał Dybuła, ekonomista BNP Paribas.
W czwartek do obniżek stóp w Polsce nawoływał również prezes NBP Sławomir Skrzypek, dla którego decyzja Banku Czech jest argumentem za rozpoczęciem obniżania stóp procentowych u nas. – Kilkakrotnie mówiłem, że istnieje wiele argumentów za rozpoczęciem obniżania stóp procentowych. Rosnący dysparytet stóp niezbyt korzystnie będzie wpływał na gospodarkę – mówił w Katowicach szef NBP, cytowany przez Reutersa.