Jej „model" prowadzenia polityki obejmuje także działania wymuszające zmiany. Rząd ukarał grzywnami ekonomistów, którzy podali wielkość inflacji dwukrotnie wyższą od oficjalnej, wywiera naciski na firmy prywatne, by dostosowały import do eksportu. Np. BMW musiał zgodzić się na eksport ryżu. Takie niekonwencjonalne podejście funkcjonowało dotychczas z dobrym skutkiem, na przekór krytykom, którzy twierdzili od lat, że wszystko zawali się, więc pani prezydent obiecała „pogłębianie tego modelu".
Nie należy oczekiwać większych zmian, ale Cristina Fernandez może być zmuszona do złagodzenia zawrotnego tempa wydawania pieniędzy publicznych, nawet jeśli dąży do zwiększenia roli państwa w gospodarce. – To delikatna sytuacja – uważa Mariel Fornoni, dyrektorka firmy ankieterskiej Management & Fit. – Ten system programów socjalnych i subsydiów wymaga dużych zasobów dla dobrego funkcjonowania, a jest to wielkie wyzwanie dla rządu.
Topniejące rezerwy
Co więcej, strategia finansowa Argentyny może natrafić na przeszkodę w 2012 r., bo szybko topnieją rezerwy dewizowe używane do spłaty długu w w ostatnich 2 latach. Od sierpnia bank centralny sprzedał ponad 3,5 mld dolarów swych rezerw dla pokrycia strat w peso, bo nabrała prędkości ucieczka kapitałów.
Wysoka inflacja zwiększyła koszty produkcji, a rosnący import i wydatki publiczne zmniejszają nadwyżki handlową i finansowa, które były filarami polityki od 2003 r. Spowolnienie gospodarcze w Brazylii już daje o sobie znać w argentyńskim sektorze motoryzacji. Globalna gospodarka może również zwolnić tempo, co zmniejszy przychody Argentyny z kluczowego dla niej eksportu soi.
Zmarły mąż Fernandez i poprzedni prezydent Nestor Kirchner przyczynił się do przywrócenia wzrostu po niszczącej zapaści gospodarczej na początku dekady. Wówczas Argentyna nie dotrzymała terminów spłaty 100 mld dolarów długu, uwolniła się od ogromnych kosztów obsługi, ale odcięła się od dostępu do międzynarodowych rynków kredytowych. Kirchner zmusił posiadaczy obligacji do zaakceptowania dużych strat, a jego żona zlikwidowała dalszą część tego długu. Wierzyciele Argentyny, posiadacze resztówek obligacji mogą nadal uniemożliwić temu krajowi emisję następnych papierów dłużnych.
C.Fernandez nie wróciła na globalne rynki w ubiegłym roku, gdy zmalały koszty pożyczania pieniędzy, bo mówiła, że chce chronić swój kraj przed zawirowaniami finansowymi i przed wtrącaniem sie obcych do jej polityki.