Był pan na zachodniej granicy?
Tak. Parę dni temu w Bogatyni, Porajowie i Sieniawce, a parę tygodni temu w Zgorzelcu, Kostrzynie nad Odrą, Słubicach, Osinowie Dolnym. Zabrakło tam państwa. Jego zadania wypełnia Ruch Obrony Granic.
Też byłam na zachodniej granicy. Odwiedziłam Słubice. Mieszkańcy miasta, z którymi rozmawiałam, powtarzali: „Tu nic się nie dzieje”. Byli krytyczni wobec Ruchu Obrony Granic. W związku z kontrolą obawiają się natomiast o przyszłość swoich interesów. Co by im pan powiedział?
W miastach, które wcześniej wymieniłem, rozmawiałem z kilkudziesięcioma osobami. Spotkałem tylko jedną, która wyrażała podobne zdanie. Ale rozumiem obawy mieszkańców Słubic, którzy zajmują się handlem i usługami, dlatego państwo natychmiast powinno zaproponować im tarczę – wdrażałem takie rozwiązania w trakcie poważniejszych kryzysów, a więc w pandemii i w obliczu wojny na Ukrainie. Wzywam więc premiera Donalda Tuska do tego, aby jak najszybciej udzielił wsparcia przedsiębiorcom z obszarów przygranicznych.
Czytaj więcej
Słowa „tu nic się nie dzieje” wracają tu do mnie refrenem. Ruch Obrony Granic nie zdobył sympatii...
Może to niepotrzebny wydatek, bo nie ma żadnego kryzysu? Powiedział pan: „Mamy atak nielegalnych imigrantów na polską granicę. Co to za państwo z tektury, gdzie obywatele muszą wykonywać obowiązki służb”. Czy sytuacja jest na tyle poważna, by mówić o „ataku”?
Tak, uważam, że sytuacja jest bardzo poważna. Proszę sobie przypomnieć, jak szybko rosła liczba nielegalnych imigrantów na wschodniej granicy. Polityka Angeli Merkel i Olafa Scholza doprowadziła do wzrostu zagrożeń dla naszego bezpieczeństwa. Dotyczy to zwłaszcza kobiet. Nie jestem przekonany, że mieszkańcy Słubic, z którymi pani rozmawiała – a sądzę, że wiele zależy od zadawanych pytań – z podobnym spokojem komentowaliby wiadomości, które docierają do nas np. z przedmieść Paryża czy Sztokholmu. Ludzie, z którymi ja się spotkałem, o tym mówili. W porównaniu z Francją, Belgią i Wielką Brytanią liczba rabunków, gwałtów oraz innych przestępstw jest w Polsce dużo niższa. Chciałbym, żeby tak zostało.
17 czerwca w Radiu Zet mówił pan, że w 2024 roku nastąpił „gwałtowny wzrost liczby przestępstw”, kiedy „przez zachodnią granicę Niemcy wcisnęli do nas 10 tys. nielegalnych imigrantów”. Sprawdzili to m.in. dziennikarze TVN24 i Kamil Fejfer, publicysta ekonomiczny: w 2023 r. liczba podejrzanych o popełnienie przestępstwa cudzoziemców wyniosła 17 294, a w 2024 – 16 437. To spadek.
Powołałem się na dane, które zebrał i podawał publicznie na jednym ze spotkań wyborczych europoseł Waldemar Buda: wynika z nich, że liczba przestępstw w 2024 r. wzrosła. Ponadto portal Demagog podaje podobne dane: w 2024 r. liczba przestępstw popełnianych przez cudzoziemców wzrosła o 8 proc. 20 marca 2025 r. na posiedzeniu Sejmu sekretarz stanu w MSWiA Czesław Mroczek mówił, że w 2023 r. policja stwierdziła 24 240 przestępstw popełnionych przez cudzoziemców, a w 2024 – 26 266. To dużo.