Groźba rosyjskiej inwazji na Ukrainę zachęca do wzmocnienia więzi Polski z zachodnią Europą. Podstawową możliwością jest wejście do strefy euro. – Dzisiaj, kiedy widzimy, że zagrożenie polityczne jest jak najbardziej realne, powinniśmy odmrozić dyskusję na temat euro w Polsce – mówi Ryszard Petru, przewodniczący Towarzystwa Ekonomistów Polskich.
– Sytuacja na Ukrainie stwarza szansę odbudowy poparcia społecznego dla idei członkostwa Polski w unii walutowej – uważa Andrzej Wojtyna, były członek Rady Polityki Pieniężnej. Nawet prezes NBP Marek Belka, który o przyjęciu wspólnej waluty wypowiadał się bardzo ostrożnie, teraz sugeruje, by na nowo to przemyśleć.
Zwolennicy euro twierdzą, że dałoby to nam polityczny spokój. – W kryzysowych momentach kraje silnie ze sobą zintegrowane ponoszą większą odpowiedzialność za los partnerów – przyznaje Dariusz Rosati, polityk PO i były minister spraw zagranicznych. Ale zastrzega: – Musimy być dobrze przygotowani, a co więcej, musi zostać podjęta decyzja polityczna, na której przyjęcie nie było szans.
Przeciwne wspólnej walucie jest ciągle PiS. – Podtrzymujemy zdanie, że wejście Polski do strefy euro z obecnie niestabilną gospodarką byłoby niekorzystne i kosztowne dla Polski – mówi Beata Szydło, wiceprzewodnicząca partii.
Ekonomiści podkreślają, że do rozpoczęcia całej operacji konieczne jest spełnianie twardych kryteriów ekonomicznych. Pośpiech nie jest wskazany. – Gdyby o szybszym przystąpieniu do strefy euro przesądziły względy polityczne, a nie kalkulacja ekonomiczna, moglibyśmy znaleźć się w podobnych tarapatach jak Grecja czy Hiszpania – ostrzega Mirosław Gronicki, były minister finansów.