Rz: Zauważa pani, że coraz więcej osób czuje się w naszej rzeczywistości obco i ucieka od najbliższych, wybiera samobójstwo lub nałóg?
Maja Ostaszewska
: Sama się nad tym ostatnio zastanawiałam, bo ciągle słyszę, że ktoś przeżywa nerwowe załamanie. Zadaję sobie pytanie, czy dzisiejsza rzeczywistość jest trudniejsza. Każdy czas ma swoje demony. Ale może jest i tak, że dopiero teraz zaczęliśmy szczerze rozmawiać o problemach, które jeszcze niedawno stanowiły tabu.
Może się z tym, paradoksalnie, wiązać moda na psychoterapię.
Woody Allen od dawna śmieje się z uzależnień od terapeutów, którzy powinni z uzależnień leczyć. Mimo to uważam, że mądrze prowadzona terapia może przynieść zbawienne rezultaty. Również u osób, które nie radzą sobie z coraz większą presją nowych wzorców – kultu wiecznej młodości, sukcesu osobistego i zawodowego. Nie jest tajemnicą, że pracodawcy łatwiej tolerują pracowników chorych na serce niż niedomagających psychicznie. A gdy załamanie nerwowe oznacza utratę pracy, zaczyna się dramat osobisty i rodziny.