„Niebezpieczni dżentelmeni”. Wpływ używek na polską historię

Przytłoczeni martyrologią i patetycznym traktowaniem naszych dziejów potraktujmy „Niebezpiecznych dżentelmenów” jak kurację odwykową.

Publikacja: 27.01.2023 03:00

Witkacy (Marcin Dorociński) w swoim zakopiańskim domu, w którym odbyła się brzemienna w skutkach imp

Witkacy (Marcin Dorociński) w swoim zakopiańskim domu, w którym odbyła się brzemienna w skutkach impreza Kino Świat

Jest rok 1914. Na Podhale przybył Lenin z kochanką Nadieżdą Krupską i grupą towarzyszy. W Zakopanem chce rozpocząć światową rewolucję komunistyczną. A w Tatrach schronił się Józef Piłsudski z legionistami. Komendant cieszy się jak dziecko zgromadzonym arsenałem, podkomendni ćwiczą się w strzelaniu (idzie im to nie najlepiej). Spotkanie obu tych sił w zakopiańskim teatrze zamieni się w scenę niczym w „Bękartach wojny” Tarantino.

To tylko fragment intrygi „Niebezpiecznych dżentelmenów”, wszystko zaczęło się od ostrej imprezy u Witkacego, podczas której nadużywano peyotlu, co spowodowało zaniki pamięci. O skutkach zabaw z używkami opowiadała popularna komedia Todda Phillipsa „Kac Vegas”, do której część recenzentów przyrównuje film Macieja Kawalskiego.

Takie porównania, choć nieco uzasadnione, wyrządzają szkodę reżyserowi i zarazem autorowi scenariusza „Niebezpiecznych dżentelmenów”. Pomysł wyjściowy jest podobny – skutki szalonej nocy wpędzają bohaterów w tarapaty w coraz szybszym tempie komplikujące ich sytuację. W tym, co zaproponował Maciej Kawalski, nie ma hollywoodzkiego wygłupu, jest zabawa na różnych poziomach.

Czytaj więcej

„The Last of Us”. Był Czarnobyl, są zombie

Są proste żarty, ale i coś z dawnej burleski, zwłaszcza w sposobie pokazania perypetii zabieganego Tadeusza Boya-Żeleńskiego, który bezskutecznie chce wyjść z opresji. Tomasz Kot w tej roli ma coś z Bustera Keatona. Nad filmem unosi się też duch Monty Pythona, grupy proponującej dalekie od poprawności surrealistyczne spojrzenie na historię.

To nie wydarzyło się naprawdę, ale mogło się zdarzyć – informują twórcy „Niebezpiecznych dżentelmenów” i proponują alternatywny bieg historii. Michał Czernecki jako Józef Piłsudski nie patrzy przenikliwie spod brwi, ma oczy swawolnego Józia, który za chwilę rozpocznie bijatykę.

Jacek Koman gra nieco safandułowatego Lenina, bo o wszystkim decyduje przebojowa Nadieżda Kupska (Wiktoria Gorodeckaja). Joseph Conrad, bo i on jest w Zakopanem, to dystyngowany angielski dżentelmen, ale w czasie egzotycznych podróży niejedno morderstwo widział i ma przećwiczone, jak walczyć o życie.

Czytaj więcej

Pierwszy etap batalii o Oscary

Postaci historyczne pojawiają się w natężeniu rzadko spotykanym w polskim kinie. Często migną przez moment, Maria Pawlikowska-Jasnorzewska w teatralnym foyer do przyjaciółki o mężczyźnie powie więc niedbale frazą swojego wiersza: „Nie widziałam go już od miesiąca. I nic jestem bledsza, trochę śpiąca, trochę bardziej milcząca”. Tą poezją wzruszały się przed laty nastolatki i kobiety, dziś jest ona zapomniana.

Dlatego „Niebezpieczni dżentelmeni” to film dla widzów inteligentnych, którzy wśród gagów i żartów potrafią wychwycić różne smaczki, choćby ten z Karolem Szymanowskim złoszczącym się z powodu ciągłego nazywania go drugim Chopinem.

Ogromnym atutem jest też inteligentne aktorstwo, bez niego purnonsensowa komedia straciłaby styl. To przede wszystkim czwórka tytułowych dżentelmenów: Marcin Dorociński jako Witkacy – wyluzowany, a jednocześnie skupiony na sobie, egocentryk, który co i rusz wybucha. Tworzy zgrany duet z Wojciechem Mecwaldowskim, który tym razem nieco okiełznał swoją żywiołowość i stworzył kapitalną postać Bronisława Malinowskiego zbierającego fundusze na wyprawę (jej efektem będzie potem słynne „Życie seksualne dzikich”).

Doskonale dopasowuje się do nich ze swoim dystyngowanym aktorstwem Andrzej Seweryn (Joseph Conrad). I jest Tomasz Kot jako Tadeusz Boy-Żeleński, od którego zaczęła się ta kryminalno-polityczna afera. Na znanej z poważnych kreacji, skupionej twarzy aktora pojawił się znów cień komediowego szaleństwa, bo przecież Tomasz Kot swoim talentem dodawał kiedyś rangi polskim filmom kategorii B.

Czytaj więcej

„Chleb i sól” Damiana Kocura. Omijani i pomijani

Wysokiej klasy aktorstwo mamy i w licznych epizodach, choćby Anna Seniuk jako pacjentka dr. Żeleńskiego, a więc zasługi w powstaniu „Niebezpiecznych dżentelmenów” ma też reżyserka obsady Nadia Lebik.

Jest rok 1914. Na Podhale przybył Lenin z kochanką Nadieżdą Krupską i grupą towarzyszy. W Zakopanem chce rozpocząć światową rewolucję komunistyczną. A w Tatrach schronił się Józef Piłsudski z legionistami. Komendant cieszy się jak dziecko zgromadzonym arsenałem, podkomendni ćwiczą się w strzelaniu (idzie im to nie najlepiej). Spotkanie obu tych sił w zakopiańskim teatrze zamieni się w scenę niczym w „Bękartach wojny” Tarantino.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Film
Laureaci Oscarów, Andrzej Seweryn, reżyserka castingów do filmów Ridleya Scotta – znamy pełne składy jury konkursów Mastercard OFF CAMERA 2024!
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Film
Patrick Wilson odbierze nagrodę „Pod Prąd” i osobiście powita gości Mastercard OFF CAMERA
Film
Nominacje do Nagrody Female Voice 2024 Mastercard OFF CAMERA dla kobiet świata filmu!
Film
Script Fiesta 2024: Damian Kocur z nagrodą za najlepszy scenariusz
Film
Zmarła Mira Haviarova