Piksele ***

Piksele to – jak pewnie wie wielu widzów – element obrazu (słowo jest zbitką dwóch angielskich wyrazów: „pics”, inaczej „pix”, oraz „element”).

Publikacja: 27.05.2010 09:27

W przenośni – komponent całości. Budulec, z którego powstaje sensowna, ostateczna jakość. Takim tropem myślenia – zakładam – podążał debiutant Jacek Lusiński, który sam napisał scenariusz do swojego pierwszego filmu.

Obraz składa się z czterech głównych „pikseli”– czterech opowieści luźno powiązanych bohaterami i wątkami, które łączy jedn przedmiot. To telefon komórkowy umożliwiający robienie zdjęć w wysokiej rozdzielczości. Nieodzowny dla pierwszoplanowej postaci początkowej opowieści – Alicji (Anna Cieślak), fotoreporterki brukowca. To dziewczyna na miarę dzisiejszych spsiałych czasów – dla sukcesu zrobi wszystko, przejdzie niemal po trupach. Ten sukces to dobre zdjęcie. Dobre, czyli stawiające sfotografowaną osobę w niezręcznej sytuacji, z odpowiednio spreparowanym, kłamliwym komentarzem do niego.

Druga opowieść koncentruje się wokół postaci pracownika korporacji. Gorączkowo szuka on japońskiego kontrahenta, który został odwieziony do izby wytrzeźwień, bo policja jego demonstrację kung-fu uznała za stan nietrzeźwości. Dalej robi się poważniej. Kolejne segmenty „Pikseli” pokazują napad dwóch bandytów na mieszkanie staruszki, byłej więźniarki obozu koncentracyjnego, a potem niewytłumaczalne zdarzenia, jakie stają się udziałem dziewczyny spóźniającej się jeden dzień (!) na pogrzeb dziadka akowca.

Każda z opowieści została sfotografowana przez innego operatora – Piotra Śliskowskiego, Piotra Piesiaka, Jana Holoubka i Witolda Płóciennika – i zrealizowana w zupełnie innym stylu i gatunku. Dlatego podczas seansu rośnie nasza ciekawość co do finalnego efektu. Oczekujemy – i słusznie – odkrycia jakiejś błyskotliwej myśli przewodniej, która nada „pikselom” „Pikseli” sens. Niestety.

Z filmu – i jego przypadkowo dobranych czterech składników – nic konkretnego nie wynika. Pierwsza opowieść, o drapieżnym charakterze, miała dramaturgiczny potencjał na pełny metraż. Mógł się on stać mocnym komentarzem do wideokratycznej rzeczywistości. Reżyser wolał skompilować mozaikę współczesnych obrazków, jednak bez pomysłu na spoiwo. Idea powierzenia kamery czterem różnym operatorom – godna pochwały, ale tylko zakładając gatunkową jednorodność całości. Tymczasem „Piksele” zaczynają się od pełnego trafnych obserwacji realizmu, kontynuują czarną komedią i makabreską sensacyjną, a kończą na horrorze. Trochę za dużo tego dobra jak na jeden film.

Jednak każdy z epizodów jest znakomity – świetnie zagrany i zrealizowany z wyczuciem stylu. Lusiński ma talent i warto oczekiwać jego kolejnego obraz.

[i] Polska 2010, reż. Jacek Lusiński, wyk. Anna Cieślak, Adam Ferency, Andrzej Grabowski [/i]

W przenośni – komponent całości. Budulec, z którego powstaje sensowna, ostateczna jakość. Takim tropem myślenia – zakładam – podążał debiutant Jacek Lusiński, który sam napisał scenariusz do swojego pierwszego filmu.

Obraz składa się z czterech głównych „pikseli”– czterech opowieści luźno powiązanych bohaterami i wątkami, które łączy jedn przedmiot. To telefon komórkowy umożliwiający robienie zdjęć w wysokiej rozdzielczości. Nieodzowny dla pierwszoplanowej postaci początkowej opowieści – Alicji (Anna Cieślak), fotoreporterki brukowca. To dziewczyna na miarę dzisiejszych spsiałych czasów – dla sukcesu zrobi wszystko, przejdzie niemal po trupach. Ten sukces to dobre zdjęcie. Dobre, czyli stawiające sfotografowaną osobę w niezręcznej sytuacji, z odpowiednio spreparowanym, kłamliwym komentarzem do niego.

Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu