Skrzyżowanie „Mad Men" i „Artysty" – napisał o „Wspaniałej" recenzent „The Hollywood Reporter". Z amerykańskiego serialu „Mad Men" wziął Regis Roinsard atmosferę agencji reklamowej z połowy poprzedniego wieku, z oscarowego „Artysty" Hazanaviciusa – brak zahamowań przed stylem retro: bardzo tradycyjne zdjęcia Guillaume'a Schiffmana, styl gry aktorów. Ale też sentymentalne spojrzenie na przeszłość.
Marzenia o wielkim świecie
Po „Jeszcze dalej niż północ", „Gustach i guścikach" czy „Nietykalnych" – „Wspaniała" jest kolejną francuską komedią, która podbija publiczność. I to nie tylko rodzimą.
– Taki jest dziś nastrój świata – mówi „Rz" reżyser Regis Roinsard. – Życie stało się ciężkie. Pewnie zawsze było, ale teraz informacje o tragediach, kataklizmach, krachach rozprzestrzeniają się błyskawicznie. Mamy wrażenie, że jest coraz gorzej, zwłaszcza że przeszliśmy niełatwy czas zachwiania gospodarki. W takich momentach ludzie zawsze uciekali od rzeczywistości. W latach 30. w Stanach Zjednoczonych narodziły się filmy Franka Capry. My też potrzebujemy odrobiny dystansu, uśmiechu, zapomnienia.
We „Wspaniałej" młoda prowincjuszka, która pracuje w warzywniaku ojca, chce uciec od małomiasteczkowego narzeczonego i wyrwać się do „wielkiego świata". Nadrabiając braki w wykształceniu tupetem, dostaje pracę sekretarki. I pewnie jej kariera potrwałaby nie dłużej niż próbny tydzień, gdyby nie to, że Rose bardzo szybko stuka jednym palcem w klawiaturę maszyny do pisania. Szef postanawia uczynić z niej mistrzynię, która ku chwale jego firmy wygra konkurs maszynopisania. Najpierw krajowy, a potem może nawet światowy.