Reklama

Wenecja pełna niepokoju: Film o tragedii Palestyny i nowy „Frankenstein"

Festiwal w Wenecji, który rozpoczyna się w środę 27 sierpnia przyciąga twórców o wielkich nazwiskach - m. in. Jarmusha i Lanthimosa. Przyjadą Julia Roberts, George Clooney, Cate Blanchett, Emma Stone, Adam Driver.

Publikacja: 26.08.2025 05:35

„Frankenstein” Guillerma del Toro ma być hitem festiwalu

„Frankenstein” Guillerma del Toro ma być hitem festiwalu

Foto: materiały prasowe/netflix

„Jestem bardzo szczęśliwy, bo udało mi się zdobyć 95 proc. filmów, na których mi zależało” — przyznał na konferencji prasowej dyrektor artystyczny Alberto Barbera, który zgromadził 70 filmów w oficjalnym programie festiwalu, 21 w konkursie głównym. — Jak zawsze mamy filmy mistrzów, ale też nowych, obiecujących reżyserów. No i staramy się odkrywać nowe terytoria. 

Reklama
Reklama

Tegoroczny konkurs główny rzeczywiście wydaje się bardzo silny. Festiwal otworzy „La Grazia” Paolo Sorrentino. To ma być dla widzów niespodzianka. Jak zapowiada Barbera – film bardzo różny od tych, które włoski mistrz pokazywał ostatnio, przypominający raczej jeden z jego pierwszych obrazów „Konsekwencje miłości”. 

Festiwal w Wenecji: apel w sprawie Palestyny

Jednak zanim festiwal zostanie otwarty, organizatorzy musieli zmierzyć się z petycją podpisaną przez wielu włoskich twórców. W ostatnią sobotę grupa V4P (Venice for Palestine) opublikowała list otwarty do dyrekcji festiwalu: „Tragedia jest zbyt wielka, aby żyć jak wcześniej. Od prawie dwóch lat straszne obrazy docierają do nas ze Strefy Gazy i Zachodniego Brzegu. Kompletnie bezradni, jesteśmy świadkami ludobójstwa dokonywanego przez Izrael w Palestynie. Nikt nigdy nie będzie miał prawa powiedzieć: „Nie wiedziałem, nie mogłem sobie wyobrazić, nie mogłem uwierzyć” – piszą włoscy twórcy, a wśród nich Marco Bellocchio, Matteo Garrone, Alice Rohrwacher. Wśród sygnatariuszy listu są też m.in. Ken Loach, Abel Ferrara, Audrey Diwan.

„Biennale i festiwal były zawsze, w całej swojej historii, miejscem otwartej dyskusji i wrażliwości na najbardziej palące problemy, przed którymi stoją społeczeństwa i świat”

Dyrekcja Festiwalu Filmowego w Wenecji

Organizatorzy zareagowali natychmiast: „Biennale i festiwal były zawsze, w całej swojej historii, miejscem otwartej dyskusji i wrażliwości na najbardziej palące problemy, przed którymi stoją społeczeństwa i świat”. Przypomnieli też, że w konkursie głównym znalazł się film o tragedii Palestyny. 

Reklama
Reklama

O Złotego Lwa będzie bowiem walczył oparty na faktach obraz „The Voice of Hind Rajab” Kaouther Ben Hanii o 6-letniej palestyńskiej dziewczynce, która jest uwięziona w samochodzie ostrzelanym przez siły izraelskie. Jej rodzina została zabita. W filmie wykorzystano oryginalne rozmowy telefoniczne z dzieckiem szukającym pomocy.

Wenecja: kto walczy o Złotego Lwa?

W konkursie głównym znalazło się też kilka innych tytułów pokazujących tragedie, jakie rozgrywają się pod różnymi szerokościami geograficznymi. 

— Chcemy, by festiwal był otwarty na dramaty współczesnego świata — mówił Alberto Barbera przedstawiając w połowie sierpnia tegoroczny program. 

I tak swoją pierwszą fabułę od siedmiu lat pokaże Kathryn Bigelow, autorka wstrząsającego „The Hurt Locker. W pułapce wojny”. Akcja „House of Dynamite” toczy się w Białym Domu w czasie, gdy zapowiadany jest nalot rakietowy na Amerykę. 

Kinem politycznym jest „The Wizard of the Kremlin” Oliviera Assayasa z Paulem Dano, Judem Lawem i Alicią Vikander o młodym filmowcu, który zostaje doradcą Putina po jego dojściu do władzy. To ekranizacja głośnej książki Giuliano da Empoli z 2002 roku „Mag z Kremla”.

Reklama
Reklama

W „Bugonii” Yorgosa Lanthimosa dwóch młodych mężczyzn porywa dyrektorkę wielkiej firmy, która ich zdaniem chce zniszczyć Ziemię.

Będą w Wenecji filmy innych superciekawych artystów. Niektórzy z nich zaczynają robić rozliczenia z życiem. Jim Jarmush w „Father Mother Sister and Brother” opowiada o rodzeństwie spotykającym się po latach niewidzenia i usiłującym przerobić swoje traumy. W „Jay Kelly” Noaha Baumbacha znany aktor (w tej roli George Clooney) i jego menedżer (Adam Sandler) podróżują przez Europę i wspominają ważne wydarzenia z życia, analizując wybory, jakich dokonali. 

I wreszcie jeden z najbardziej oczekiwanych konkursowych tytułów: wyprodukowana przez Netflix, a wyreżyserowana przez Guillermo del Toro nowa wersja „Frankensteina”. O Złotego Lwa będą walczyły aż trzy filmy Netfliksa, bo producent ten firmuje również dzieła Baumbacha i Bigelow. 

Warto zwrócić uwagę, że w tym roku w oficjalnym programie festiwalu znalazło się wiele znakomitych dokumentów. Przede wszystkim „Sotto le Nuvole” wspaniałego twórcy Gianfranco Rosiego, który ma już na swoim koncie Złotego Niedźwiedzia berlińskiego za „Fuocoamare. Morze w ogniu” oraz Złotego Lwa weneckiego za „Rzymską aureolę”.

W tegorocznym programie oficjalnym poza 21 tytułami walczącymi o Złotego Lwa, 30 filmów będzie pokazywanych poza konkursem, m.in. „After the Hunt” Luki Guadagnino o #metoo na amerykańskiej uczelni. Bardzo oczekiwany jest nowy obraz Juliana Schnabla „In the Hand of Dante”, choć na jego temat Alberto Barbera żartuje: „Reżyser miał nam dostarczyć kolorowy film trwający dwie godziny, a w końcu przekazał film dwuipółgodzinny, częściowo czarno-biały”. Aż 19 pozycji z pozakonkursowej propozycji to dokumenty. 

Reklama
Reklama

Poza tym blisko 20 produkcji trafiło do prestiżowej sekcji Horyzonty, 8 do Venezia Spotlight, 9 do Venezia Classics i 4 do Biennale College. Będą też w Wenecji filmy krótkie czy cztery nowe seriale. 

Żal, że w tym bogatym programie niemal nie zaistniało polskie kino. W sekcji klasyki reprezentuje je pięknie „Przypadek” Krzysztofa Kieślowskiego. We współczesnych sekcjach można znaleźć tylko jeden film koprodukcyjny: w „Horyzontach” zostanie pokazany słowacko-czesko-polski „Ojciec” Terezy Nvotovej. Jego koproducentami ze strony polskiej są Marta Gmosińska i Mariusz Włodarski, producent nominowanej do Oscara „Dziewczyny z igłą” czy zakwalifikowanego do programu canneńskiego „Sweat” Magnusa von Horna.

Wenecja i gwiazdy na Lido

Po czerwonym dywanie rozłożonym przed skromnym „pałacem” festiwalowym na Lido będą w tym roku chodzić największe gwiazdy, m.in. Julia Roberts, George Clooney, Cate Blanchett, Emma Stone, Dwayne Johnson, Adam Driver,  Emily Blunt, Idris Elba, Andrew Garfield, Alicia Vikander, Jude Law, Laura Dern. Wszystkich trudno wymienić. 

Organizatorzy narzekają na brak ekskluzywnej bazy hotelowej w pobliżu centrum festiwalowego. Jedynym reprezentacyjnym hotelem na samym Lido jest dziś Excelsior. Wspaniały Hotel Des Bains, gdzie Luchino Visconti kręcił „Śmierć w Wenecji”, miał zostać przekształcony w luksusowe apartamenty. Dziś mówi się o powrocie do koncepcji hotelu, ale wiadomo, że remont będzie trwał nawet kilka lat. Choć przecież wystarczy wsiąść do vaporetto czy wodnej taksówki, by w Wenecji przebierać w hotelach najwyższej klasy. 

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Daniel Olbrychski – wiele twarzy artysty

A co jeszcze stwarza festiwalowi problem? Długość trwania filmów. Dziś na palcach jednej ręki dałoby się policzyć produkcje, które trwają krócej niż dwie godziny. Większość konkursowych filmów ma po dwie i pół godziny lub więcej. Być może to szaleństwo jest odpowiedzią na ogromną popularność seriali. Ale serial ogląda się na kanapie we własnym domu i można sobie jego odcinki dozować. W kinie taka długość stwarza problemy. Zarówno w czasie festiwalu, bo wyświetlenie trzech konkursowych filmów dziennie oznacza dla widzów 7,5-8 godzin spędzonych w sali kinowej. Jak i potem w kinach, które z trudem układają swój repertuar i muszą zmniejszać liczbę seansów.

Czas pokaże, czy ten trend się utrzyma. Na razie uczestników Mostry czekają całe dnie spędzane w kinie. Miejmy nadzieję, że będą to godziny ciekawe i piękne.

„Jestem bardzo szczęśliwy, bo udało mi się zdobyć 95 proc. filmów, na których mi zależało” — przyznał na konferencji prasowej dyrektor artystyczny Alberto Barbera, który zgromadził 70 filmów w oficjalnym programie festiwalu, 21 w konkursie głównym. — Jak zawsze mamy filmy mistrzów, ale też nowych, obiecujących reżyserów. No i staramy się odkrywać nowe terytoria. 

Tegoroczny konkurs główny rzeczywiście wydaje się bardzo silny. Festiwal otworzy „La Grazia” Paolo Sorrentino. To ma być dla widzów niespodzianka. Jak zapowiada Barbera – film bardzo różny od tych, które włoski mistrz pokazywał ostatnio, przypominający raczej jeden z jego pierwszych obrazów „Konsekwencje miłości”. 

Pozostało jeszcze 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Film
Haniebna decyzja Woody’ego Allena: będzie gwiazdą Tygodnia Filmowego w Moskwie
Film
Daniel Olbrychski – wiele twarzy artysty
Film
Nie żyje wielki artysta dokumentu Marcel Łoziński
Film
Nie żyje Terence Stamp. Słynny aktor miał 87 lat
Film
Narnia wraca na ekran z Meryl Streep. Reżyseruje autorka sukcesu „Barbie"
Materiał Promocyjny
Jak sfinansować rozwój w branży rolno-spożywczej?
Reklama
Reklama