O 1,8 mld zł, do 432,6 mld zł, spadła wartość depozytów gospodarstw domowych. Z kolei o niemal pół miliarda (do 93,4 mld zł) zmniejszyła się wartość gotówki w obiegu. Zdecydowaną większość gotówki posiadają Polacy, a nie firmy.
– Niższe tempo wzrostu depozytów może być pokłosiem rosnącej inflacji przy zachowaniu stabilnej oferty depozytowej sektora bankowego dla gospodarstw domowych – ocenia Wojciech Matysiak, ekonomista Banku Pekao.
W maju niewielki odpływ zanotowała również branża funduszy inwestycyjnych. Wiarygodnych danych na temat skali zaangażowania inwestorów indywidualnych na giełdzie nie ma. Analitycy są jednak zdania, że sytuacja na globalnych rynkach nie zachęcała Polaków również do samodzielnego inwestowania na giełdzie na dużą skalę.
Jeśli w maju doszło do przyśpieszenia wydatków Polaków, to nie za pieniądze pożyczone z banków. Od dłuższego czasu ograniczają one dostępność do kredytów konsumpcyjnych. Jedynym segmentem, w którym zadłużenie wyraźnie rośnie, są kredyty hipoteczne. Prawdopodobnie to właśnie za ich sprawą w maju zobowiązania Polaków wobec banków zwiększyły się o 12,9 mld zł. Już tylko kilku miliardów potrzeba, by sięgnęły kwoty pół biliona złotych.