ING Bank Śląski ma za sobą najlepszy kwartał w historii. Między kwietniem a czerwcem zarobił netto 615 mln zł. Zysk w II kwartale był prawie dwa razy wyższy niż rok temu i przebił oczekiwania rynku o niemal 20 proc.
Rekordy ING
Tak dobry zysk, oprócz niższych niż przed rokiem i wyjątkowo niskich jak na wielkość banku rezerw, to zasługa rosnącego w tempie 7 proc. wyniku odsetkowego (mimo cięcia stóp procentowych) i o 33 proc. wyższego niż rok temu wyniku prowizyjnego. Kluczem do wzrostu nominalnych zysków jest szybko i systematycznie rosnący portfel kredytów. Kredyty na koniec czerwca były warte 134,7 mld zł, o 11 proc. więcej niż rok temu. Depozyty zwiększyły się o 7 proc., do 160 mld zł.
Jednak rentowność kapitałów własnych (ROE), choć rekordowa w polskim sektorze, jest nadal niższa niż przed pandemią: w II kwartale wyniosła 9,7 proc., wobec 12 proc. w 2019 r. Prognozy analityków wskazują, że w tym roku zysk netto ING Banku Śląskiego może urosnąć do ponad 1,7 mld zł z 1,34 mld zł w 2020 r. i z 1,66 mld zł, dotychczas najwyższego wyniku, z 2019 r.
– Zakładając kontynuację obecnych trendów makroekonomicznych i niewielki wpływ spodziewanej kolejnej fali pandemii, średnia prognoz na ten rok nie wydaje się bardzo ambitnym celem do pobicia, nawet przy założeniu normalizacji poziomu rezerw kredytowych. Pewnym czynnikiem ryzyka pozostaje kwestia kredytów walutowych, oczywiście w mniejszej skali niż na rynku, i tylko przy potencjalnie odmiennym, bardziej kosztownym niż zaproponowane przez KNF ugody rozwiązaniu przyjętym przez Sąd Najwyższy – mówi Marta Czajkowska-Bałdyga, analityczka Haitonga.