Touroperatorzy przyznają, że koszty letnich wycieczek kalkulowali przy cenie euro zbliżonej do 4 zł i dolara zbliżonej do 3 zł. Co będzie, jeśli obecne osłabienie złotego o 30 – 40 gr w stosunku do tych założeń się utrzyma? Biura turystyczne nie mają wątpliwości. – Jeśli kursy nie spadną w okolice 4,1 zł za euro i 3,1 zł za dolara, to będziemy podnosić ceny – zapowiada Piotr Henicz, dyrektor sprzedaży i marketingu biura Itaka.Według Henicza wzrost cen może sięgnąć ok. 10 proc. Obecnie średnia cena tygodniowej wycieczki sprzedawanej przez Itakę na sezon letni wynosi 2,7 – 2,8 tys. zł. Po podwyżkach kosztowałaby ponad 3 tys. zł.
W końcu ubiegłego roku jedno z dużych biur zaoferowało klientom możliwość uniknięcia ewentualnych podwyżek poprzez skorzystanie z „gwarancji niezmienności ceny”. W grudniu gwarancja oferowana była za darmo. Na początku stycznia trzeba już było wyłożyć na nią 66 zł. W połowie ubiegłego tygodnia usługa zdrożała do 132 zł, ale biuro utrzymuje, że i tak warto zapłacić. – To i tak mniej niż prawdopodobna podwyżka z powodu wzrostu kursów walut – twierdzą jego przedstawiciele.
[wyimek]7,3 mln Polaków wyjedzie w tymroku turystycznie za granicę– prognozuje Instytut Turystyki[/wyimek]
Na razie ruch w biurach turystycznych zmniejszył się nieznacznie. Dobrze się sprzedają letnie wyjazdy do Hiszpanii, na Wyspy Kanaryjskie oraz na wyspy należące do Grecji. Klientów przyciągają promocje. Za 2,1 – 2,2 tys. zł można spędzić tydzień w pięciogwiazdkowym hotelu na tureckiej Riwierze w szczycie sezonu i w wersji all inclusive. Ale organizatorzy wycieczek nie ukrywają, że siła promocyjnego przyciągania będzie słabła wraz z osłabianiem się polskiego pieniądza. Na przykład w grudniu jeden z nich oferował 32-procentowe zniżki na pobyt w luksusowym hotelu, a teraz proponuje zaledwie 18-procentowe. – Liczba klientów w stosunku do stycznia 2007 r. zmalała – przyznaje Jarosław Mojzych, członek zarządu Orbis Travel. – Nie jest to jednak żadne załamanie.
Słaby złoty uderzy po kieszeni nie tylko turystów. Stopnieją także zyski organizatorów, którzy przez ostatnie dwa lata notowali blisko 50-proc. wzrost liczby klientów. – Zakładamy, że dynamika wzrostu spadnie do kilkunastu proc. – mówi Jacek Dąbrowski, dyr. ds. finansów Triady. Jej ubiegłoroczne przychody wzrosły rok do roku o 60 proc.