Parlament Europejski nie chce oficjalnie podać liczb, ale przyznaje, że straty są. – Jak prawie każdy fundusz poniósł straty w wyniku kryzysu finansowego. Nie jest to wielkim zaskoczeniem – mówi nam jeden z rzeczników prasowych PE. Zastrzega jednak, że Parlament nie dopłaci. – Biuro PE podjęło decyzję, że nie wyda na to żadnych pieniędzy – powiedział rzecznik. Na razie zdecydowano o podwyższeniu wieku uprawniającego do świadczeń emerytalnych z 60 do 63 lat.
Strata ma podobno utrudnić wypłaty dopiero w dalszej przyszłości, więc na razie żadnych transferów nie trzeba dokonywać. Ale jak twierdzi niemiecki portal, władze PE gotowe są gwarantować prawa przyszłych emerytów, choć zastrzegają, że „należy uniknąć angażowania pieniędzy unijnych podatników, jak tylko to możliwe”. Nie wiadomo, czy okaże się to możliwe i czy samo podwyższenie granicy wieku, od którego przysługują świadczenia, wystarczy. Dokument wydany przez władze Parlamentu mówi, że „PE uznaje prawną odpowiedzialność za gwarantowanie praw emerytalnych członków funduszu, nawet jeśli okaże się on pusty”.
Parlament Europejski nie chce udzielać informacji na temat skali strat i wysokości emerytur, bo – jak argumentuje – fundusz emerytalny nie jest częścią PE. To osobna instytucja, zarejestrowana w Luksemburgu, która inwestuje dobrowolne składki europosłów. Jedną trzecią kwoty płaci sam eurodeputowany, dwie trzecie dopłaca Parlament Europejski. Fundusz jest uzupełnieniem emerytur krajowych wypłacanych w wysokości i na zasadach identycznych jak w przypadku krajowych posłów. W jego zarządzie zasiadają europosłowie, w imieniu Polaków Dariusz Grabowski. Odmówił on jednak rozmowy z „Rz”.
Eurosceptyczny ruch Libertas, założony przez Declana Ganleya, irlandzkiego przeciwnika traktatu lizbońskiego, twierdzi, że strategia inwestycyjna funduszu obejmowała m.in. aktywa słynnego Berniego Madoffa. Według Libertas eurodeputowani powinni ponosić takie samo ryzyko inwestycyjne jak przeciętny unijny podatnik.
Obecny system dobrowolnych składek jest niejasny i często krytykowany. Od nowej kadencji PE, czyli od czerwca 2009 roku, przestanie on funkcjonować. Europosłowie będą mieli jednolitą unijną pensję. Obecnie każdy dostaje pensję krajowego posła, czyli Włoch najwięcej (11 700 euro), a Bułgar najmniej (900 euro). W związku z tym będzie też jednolita emerytura.