Kiedy nie mogę wziąć dłuższego urlopu, staram się, choć na weekend, wyjechać do swojego domu na wsi. Piję zieloną herbatę na tarasie, podziwiam widoki i po krótkim wypoczynku idę do ciężkiej pracy w moim ogrodzie. Bo tak naprawdę to najlepiej odpoczywam przy pracy. Pielęgnuję kwiaty oraz ogródek przydomowy. Swoją złą energię zostawiam w ziemi. Moja rodzina się śmieje, że jak w ogródku jest wszystko zrobione, to znaczy, że był jakiś poważny problem.
Cudownym odpoczynkiem są dla mnie także spotkania z ośmiorgiem moich wnucząt. Uwielbiam na nich patrzeć, słuchać ich komentarzy. Przy nich zapominam o bożym świecie.
W ciągu roku akademickiego dużo pracuję. Dlatego staram się w wakacje złapać trochę oddechu. Głosem rozsądku, który mobilizuje mnie do odpoczynku, jest żona. W tym roku wybieramy się z córkami na dwutygodniowy urlop nad polskie morze. Niestety, zabieram też ze sobą swoją najnowszą książkę, która pod koniec sierpnia idzie do druku. To 800 stron, które raz jeszcze na spokojnie trzeba przeczytać. Podobnie jak dwa doktoraty, których lektura również będzie mi towarzyszyła. Kiedy wypoczywam w kraju, dzwonią też dziennikarze i proszą o komentarz. Niektórzy przyjeżdżają z kamerą, żeby mnie nagrać. Jak można się domyślić, żona nie jest wówczas najszczęśliwsza.
Od 18 lat swoje zawodowe życie dzielę między Warszawę a Zieloną Górę. Średnio raz w tygodniu wsiadam w pociąg i odbywam kilkugodzinną podróż. Przyznam, że wtedy odpoczywam. Mam czas, żeby spokojnie poczytać prasę i zjeść w Warsie coś smacznego.
Sposobem na to, by czas pracy latem stał się bardziej przyjemny, jest podniesienie standardu swojego otoczenia. Można to zrobić poprzez:
- Nadanie podróży do pracy nowego charakteru. Jak to osiągnąć? Najlepiej za pomocą wyznaczania sobie celów i traktowania tego czasu jako przydatnej części dnia. Jeżeli pokonujemy ten odcinek na piechotę, możemy kupić sobie krokomierz. Innym pomysłem jest nauka obcych słówek.
- Uatrakcyjnienie miejsca swojej pracy. Dobrze jest zacząć od uprzątnięcia stert zalegających i niepotrzebnych papierów. Niech ich miejsce zajmie bukiet świeżych kwiatów, a obtłuczony kubek zastąpi ładna porcelanowa filiżanka. Można też umyć klawiaturę i ściszyć dzwonek w telefonie.
- Przezwyciężenie popołudniowego spadku energii. Jeśli jest to możliwe, warto w tym momencie odejść od swojego miejsca pracy. Na przykład wyjść na krótki spacer w słońcu albo nawet zrobić sobie drzemkę.
- Dbanie o ubranie. Każdego ranka warto pomyśleć o tym, by przez cały dzień nosić na sobie jeden element, który będzie nas cieszył – ulubiony kolor, mięciutki materiał czy biżuterię, z którą wiążą się miłe wspomnienia.
- Podróż do domu. Wymaga innego nastroju niż jazda do pracy. Jeśli w czasie drogi mamy zwyczaj słuchać muzyki, można wybrać na powrót inną niż rano – wolniejszą i głębszą. Takie drobiazgi pomagają uświadomić sobie, że jest to w jakimś sensie czas przejściowy.
- Emanowanie sympatią. Kiedy natykamy się na kogoś zdenerwowanego, postarajmy się natchnąć go spokojem. Uśmiechajmy się, bądźmy mili, uprzejmi, pełni współczucia.
—na podst. książki Elisabeth Wilson pt. “Uodpornij się na stres” (Dom Wydawniczy Rebis, 2009)
Nowa praca? Czemu nie! Najświeższe oferty pracy