Dotychczasowy prezes,Tony Hayward zostanie wysłany na Syberię, gdzie będzie jednym z doradców BP.
W najbliższym czasie BP pozbędzie się również aktywów wartych 30 mld dolarów. Najwięksi pesymiści wyliczają koszty katastrofy dla BP na 100 mld dolarów, optymiści na 33 mld. Sam BP szacuje je na 32,2 mld. To dlatego w drugim kwartale (kwiecień- czerwiec) BP odnotował stratę w wysokości 17 mld dol.
Dudley jest Amerykaninem, pochodzi z Missisipi i teraz przejął na siebie zarządzanie kryzysem w Zatoce Meksykańskiej po tragicznym wypadku na platformie należącej do BP. Rada nadzorcza wierzy, że w ten sposób uda się uratować BP interesy w USA. Wiadomo było, że Haywarda, który awansował na 1. miejsce najbardziej znienawidzonych ludzi w Stanach Zjednoczonych musi zastąpić ktoś, kto jest pozytywnie odbierany w tym kraju. Dudley pracuje w naftowym biznesie od 30 lat.
Na razie w BP nic się nie zmienia Dudley jest odpowiedzialny za łagodzenie skutków katastrofy, nawet po zacementowaniu szybu z którego wypływało do Zatoki Meksykańskiej od 35 do 60 tys. baryłek ropy dziennie. Hayward za codzienną działalność koncernu.
Katastrofa u wybrzeży Luizjany nie zmienia faktu,że Hayward miał otrzymać z koncernu sowitą odprawę. Należy mu się wypłata 10,84 mln funtów odprawy emerytalnej, oraz roczna pensja w wysokości miliona funtów.