Sondaż. Jak Polacy oceniają rządowe plany likwidacji prac domowych

Ponad połowa ankietowanych przez IBRiS uważa, że likwidacja prac domowych nie jest dobrym pomysłem. Za zmianą opowiedziało się 43 proc. badanych.

Aktualizacja: 30.01.2024 10:02 Publikacja: 30.01.2024 03:00

Ograniczenie prac domowych ma – w zamyśle inicjatorów nowych przepisów – ulżyć przeciążonym uczniom

Ograniczenie prac domowych ma – w zamyśle inicjatorów nowych przepisów – ulżyć przeciążonym uczniom

Foto: AdobeStock

Jedną z obietnic wyborczych rządzącej koalicji na 100 pierwszych dni rządu była likwidacja prac domowych. W piątek do konsultacji społecznych trafił projekt rozporządzenia regulujący tę kwestię.

Zgodnie z jego zapisami uczniowie klas I–III szkoły podstawowej nie będą mieć zadawanych „pisemnych i praktycznych prac domowych do wykonania w czasie wolnym od zajęć dydaktycznych”. Uczniowie starszych klas podstawówki mogą mieć je zadawane, ale są one nieobowiązkowe i nieoceniane.

– Czy naprawdę musimy wszystko oceniać? W polskiej szkole to ocenoza jest problemem, wystawia się oceny bez przerwy i za wszystko, bez rozmawiania z uczniem, z czego ta ocena wynika. Zapomnieliśmy o wiedzy, idąc w testy i sprawdzanie – mówiła kilka dni temu w Polsat News ministra edukacji Barbara Nowacka. Jak tłumaczyła, znaczną część tych prac, np. z plastyki czy techniki, wykonywali rodzice i to oni byli oceniani, a nie uczniowie.

Czytaj więcej

Nowacka o wycofaniu prac domowych. "Konsultowane przede wszystkim z młodzieżą"

Problem nadmiernego obciążenia pracami domowymi to m.in. efekt reformy edukacji, kiedy skrócono okres kształcenia ogólnego z dziewięciu lat do ośmiu, ale zakres materiału się nie zmniejszył. Nauczyciele kazali więc uczniom część zagadnień opracowywać samodzielnie w domu.

Co Polacy myślą o likwidacji prac domowych? Sondaż

Ograniczenie prac domowych to rewolucja. Dlatego też IBRiS na zlecenie „Rzeczpospolitej” zapytał Polaków, czy to dobry pomysł. Opinie są podzielone. Co piąty ankietowany uważa, że jest to zdecydowanie dobre rozwiązanie, a kolejne 22,7 proc. respondentów określiło to rozwiązanie za „raczej dobre” – łącznie 43 proc. badanych. Są to głównie osoby mające 18–29 lat, czyli częściowo ci, którzy chodzili już do zreformowanej szkoły. Zmianę popierają także mieszkańcy dużych i średnich miast oraz osoby mające dwoje dzieci. Rodzice wielodzietni do likwidacji prac domowych podchodzą już z mniejszym entuzjazmem.

Rzeczpospolita

Nowe rozwiązania popiera 60 proc. wyborców Koalicji Obywatelskiej, 27 proc. wyborców Lewicy i 43 proc. wyborców Trzeciej Drogi. I co ciekawe, także osoby (48 proc.), które określają swoją sytuację materialną jako złą.

Zmiany dotyczące prac domowych za „raczej złe” rozwiązanie uważa 17,5 proc. ankietowanych, a za „zdecydowanie złe” – 33,4 proc. To łącznie ponad połowa ankietowanych.

Czytaj więcej

Joanna Ćwiek-Świdecka: Brak prac domowych staje się faktem. Czy to oznacza szkołę bez nauki?

Kto jest przeciwko? Zdecydowanie liczba zwolenników nowych rozwiązań maleje wraz w wiekiem. W grupie osób mających między 50 a 59 lat przeciwko zmianom jest 67 proc. ankietowanych, a powyżej 60 lat – 56 proc. badanych. Przeciwko likwidacji prac domowych jest też 79 proc. wyborców PiS i 78 proc. wyborców Konfederacji. 6,1 proc. respondentów w sprawie likwidacji prac domowych nie miała zdania.

Gorąca dyskusja nad likwidacją prac domowych

MEN skierował projekt rozporządzenia do konsultacji. Otrzymało go 31 organizacji związanych ze szkolnictwem, organizacji rodziców i uczniów.

Ale dyskusji na ten temat w przestrzeni publicznej nie brakuje. – Prac domowych nie zadaję od lat, jestem przeciwna takiemu mechanicznemu ich zadawaniu i nie mam wątpliwości, że obecne zmiany idą w dobrym kierunku – mówi Agnieszka Jankowiak-Maik, nauczycielka znana jako „Babka od histy”. – Ale taki odgórny nakaz nie pasuje mi do autonomii nauczyciela. Czasami proszę uczniów o przeprowadzenie wywiadu np. z dziadkami i uważam, że to ciekawe i więziotwórcze doświadczenie. Dlaczego z tego rezygnować?

Jankowiak-Maik zwraca też uwagę, że obecnie brakuje rzetelnej, merytorycznej dyskusji na temat prac domowych. Bo tak naprawdę każdy rozumie je inaczej.

Dyskusję na ten temat pojęć sprowokował w weekend w mediach społecznościowych Jarosław Pytlak, dyrektor Zespołu Szkół STO na warszawskim Bemowie i autor bloga „Wokół szkoły”. „Może ktoś podpowie mi definicję »praktycznych prac domowych«? Mają być zakazane, a nie potrafię ustalić, co to jest!” – napisał w mediach społecznościowych. Odpowiedzi były przeróżne.

Jedną z obietnic wyborczych rządzącej koalicji na 100 pierwszych dni rządu była likwidacja prac domowych. W piątek do konsultacji społecznych trafił projekt rozporządzenia regulujący tę kwestię.

Zgodnie z jego zapisami uczniowie klas I–III szkoły podstawowej nie będą mieć zadawanych „pisemnych i praktycznych prac domowych do wykonania w czasie wolnym od zajęć dydaktycznych”. Uczniowie starszych klas podstawówki mogą mieć je zadawane, ale są one nieobowiązkowe i nieoceniane.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Edukacja
Sytuacja bez precedensu. Brak kandydatów na rektora WUM
Edukacja
Zmiany w edukacji od nowego roku szkolnego. Zniknie kontrowersyjny przedmiot
Edukacja
Łukasz Warzecha: Średniowieczne standardy
Edukacja
Przed wyborami samorządowymi KO puszcza oko do młodych
Edukacja
Barbara Nowacka: PiS z Suwerenną Polską dokonali gigantycznego skoku na państwo